Aureli Urbański.

(Sylwetka jubileuszowa.)

 

Bujna czarna czupryna, wąs marsowo wykręcony i bródka a la Mefisto, pince-nez na nosie, czoło sfaldowane i uśmiech na pół szyderczy, na pół poczciwy, oto mniej więcej wizerunek fizjonomji p. Aurelego Urbańskiego, który jutro 9. grudnia roku pańskiego 1889 obchodzi już ćwierćwiekowy jubileusz zawodu literackiego. Tak, już obchodzi, gdyż p. Aureli począł bardzo wcześnie wspinać się na Parnas i jako dwudziesto jeden letni młodzieniec spłodził trzyaktowy dramat pod okropnym tytułem "Serce i duma", który w maju r. 1865 ujrzał światło kinkietów teatru hr. Skarbka we Lwowie. Na szczęście może o sobie p. Aureli słusznie powiedzieć, że zawód literacki, któremu wytrwale 25 lat służy, nie był dla niego "zawodem". Nie zawiódł się na nim sam ani nie zawiódł społeczeństwa, dla którego pracował; owszem zawód literacki powiódł mu się zupełnie, czego dowodem wymownym jutrzejszy dzień jubileuszowy, który jutro u nas we Lwowie, a w czwartek w Krakowie będzie uczczony przedstawieniami w obu teatrach, złożonemi z utworów dramatycznych p. Aurelego.

 

Jubilat jutrzejszy jest dzieckiem Lwowa. Urodził się z ojca Wojciecha, znanego autora prac z zakresu fizyki, profesora, a obecnie bibljotekarza uniwersyteckiego i matki Adeli z Dobrzańskich, r. 1844. We Lwowie też chodził młody p. Aureli do gimnazjum, które ukończywszy zapisał się na studja prawnicze, chcąc zostać w przyszłości sługą Temidy. Nadszedł jednak r. 1863, który wyrwał p. Aurelego z dumania nad instytucjami i pandektami i postawił go w szeregach młodzieńców, którzy mieli zamiar pójść bić Moskala. Wątły chłopak zaniemógł rychło i podreperowawszy się w Gleichenbergu powrócił do Lwowa, ale nie już do pandektów, tylko do chirurgicznego lancetu, który wreszcie zmienił na księgi filozofów. Po ukończeniu filozofji wciągnął się p. Aureli w szeregi pedagogów, poprawianie jednak zadań czerwonym atramentem i udzieranie się z przyszłymi obywatelami ojczyzny nie odpowiadało nerwowej naturze młodego literata, wstąpił przeto do Wydziału krajowego, gdzie jako urzędnik rachunkowy zapoznawał się codziennie z długiemi kolumnami cyfr, żurnałami i bilansami. Zżymała się początkowo na nie artystyczna dusza p. Aurelego, młody autor targał nieraz bujną swą czuprynę, gdy miał zestawić "szkontro", dzisiaj jednak jest już z cyframi za pan brat i dobił się pięknego stanowiska wicedyrektora oddziału rachunkowego.

 

Podczas tego przebierania w zajęciach i pasowania się z cyframi, pozostał zawsze p. Aureli wiernym Apollinowi i tworzył a tworzył. Pieśni ulotne, komedje, dramaty, libreta do oper i operetek, humoreski nawet, leciały uposażonemu w bujną fantazję autorowi jak z rękawa. Napisał p. Aureli tego moc wielką i może się słusznie zaliczać do liczby najpłodniejszych autorów polskich.

 

Działalność Aurelego Urbańskiego jednak jest szczególnie ważną jako autora dramatycznego. Jako taki napisał kilka rzeczy wysokich zalet literackich i scenicznych i zasilał repertoar scen polskich a lwowskiej przedewszystkiem, ustawicznie swojemi pracami. Przez długi czas nazwisko Urbańskiego było ściśle związane z dziejami teatru lwowskiego. Działo się to za dyrekcyj Adama Milaszewskiego i Dobrzańskich. R. 1872, kiedy we Lwowie utworzyło się "Towarzystwo przyjaciół sceny", Urbański, jako jeden z jego inicjatorów, objął obowiązki sekretarza teatru i jako taki, wspólnie z weteranem sceny polskiej Witalisem Smochowskim, złożył tak świetny personal dramatyczny, iż słusznie go nam mogły wówczas zazdrościć sceny innych miast stołecznych.

 

Z dawniejszych oryginalnych prac Urbańskiego dla sceny wymienić należy komedje "Podlotek", "Wojna z kuzynkiem", wyborną fraszkę "Pochód z pochodniami", dramat "Aktorka", krotochwile ucieszne "Tromtadraci" i "Huragan". Z nowszych, znane są dramaty osnute na tle patrjotycznem: "Pod kolumną Zygmunta", "Dramat jednej nocy", "Ksenia" ("Szumi Maryca") i "Watażka". Z tych tylko "Dramat jednej nocy" i "Ksenia" cieszyły się względami cenzury i znanemi są publiczności ze sceny. Inne wyszły tylko w druku. Dramat "Watażka", posiadający niemało zalet pierwszorzędnych, znanym jest czytelnikom naszym z obszernej oceny, jaką pomieściliśmy o nim, jakoś przed rokiem. We wszystkich tych utworach drga serdeczna nuta patrjotyczna, wieje z nich szczere uczucie i gorący zapal dla nieszczęśliwej sprawy narodowej.

 

Obok tych napisał Urbański piękny poemat dramatyczny "Na poddaszu" ("Z dni głodu"), fragment dramatyczny "Arlekin" i wiele innych utworów scenicznych, z których wymienienia zrezygnować musimy.

 

Bardzo cennemi są tłómaczenia Urbańskiego, odznaczające się pięknością języka i potoczystością formy. Między innemi, przyswoił Urbański scenie polskiej komedję Szekspira "Wesołe kumoszki z Windsoru", Moliera "Świętoszka", Szylera "Śmierć Wallensteina", Lindnera "Krwawe gody", Willbrandta "Arję i Messalinę" i w. i. Wspomnieć również należy o uzupełnieniu dramatu Słowackiego "Horsztyński", jakoteż o rozlicznych tłómaczeniach i przeróbkach librettowych do oper i operetek, robotach, wymagających niezwykłej rutyny i pewnego rodzaju poświęcenia. Poezje Urbańskiego pt. "Szare ptaszę" wyszły we Lwowie r. 1876, "Utwory poetyczne" zaś w Lipsku u Brockhausa w r. 1883. P. Urbański pracuje od dłuższego czasu także nad przekładem utworów Heinego, który czeka prasy drukarskiej.

 

P. Aureli Urbański zrósł się ze Lwowem na dobre i jest jedną z najcharakterystyczniejszych jego postaci a już "Koła literackiego", istniejącego we Lwowie bez niego, pomyśleć sobie nie można, podtrzymuje bowiem jego firmę literacką swojem nazwiskiem, obok którego grupują się "miłośnicy literatury".

 

P. Aureli ma w "Kole" swoje przywileje zasłużone, do których należy obmawianie się nieubłagane przed członkami "Koła" o tysiąc chorób, znanych mu na szczęście jednak tylko z czasów krótkiego pobytu w szkole chirurgicznej.

 

Oprócz tej jednej szkaradnej wady, jest p. Aureli najserdeczniejszym człowiekiem pod słońcem, dobrym i poczciwym kolegą i pisarzem, za którym, oprócz szczerego talentu przemawia zacność charakteru i uczciwość przekonań.

 

Składając zatem kochanemu jubilatowi w dniu dzisiejszym serdeczne życzenia, streszczamy je życząc mu, aby doczekał się urzeczywistnienia tych ideałów, którym tak wiernie przez ćwierć wieku służył.

 

[Kurjer Lwowski]

08.12.1889