Nowe wydanie dziel Mickiewicza.

 

Nadzwyczaj cenny i piękny upominek przyniosła narodowi polskiemu na gwiazdkę Księgarnia polska we Lwowie. Jest nim nowe wydanie dzieł Adama Mickiewicza, w czterech tomach, obejmujące wszystkie utwory nieśmiertelnego wieszcza, napisane po polsku, na nowo przejrzane i poprawione według autografów poety i najlepszych wydań, opatrzone licznymi przypiskami, objaśnieniami i zestawieniami bibljograficznemi. Wydanie to jest dziełem dra Henryka Biegeleisena, zaszczytnie znanego pracownika na polu badania dziejów literatury polskiej i autora wielu cennych prac odnoszących się do wyjaśnienia dzieł i życia Mickiewicza.

 

Pomimo licznych, mniej lub więcej pełnych wydań utworów Mickiewicza brak było dotychczas literaturze polskiej wydania dokonanego według wymogów krytyki naukowej, odpowiadającego potrzebom dzisiejszych czytelników. Przeciwnie, dawniejsi wydawcy postępowali z tekstem utworów nieśmiertelnego wieszcza niejednokrotnie z lekkomyślnością nie do darowania, lub co gorsza z samowolą trudną do pojęcia, skracając, zmieniając, przekręcając i poprawiając po swojemu jego brzmienie pierwotne. Restytucja przeto czystego, pierwotnego tekstu Mickiewicza była pierwszem zadaniem krytycznego wydawcy. Niejedno zrobiono już w tym względzie dawniej dla pojedyńczych utworów; przypomnimy tylko restytucję tekstu "Dziadów", dokonaną przez dra Korzeniowskiego, a powitaną przez krytykę jak prawdziwe odkrycie naukowe. Dr. Biegeleisen podjął się jednak rzeczy ogromnej, sprawdzenia i oczyszczenia tekstu wszystkich utworów Mickiewicza. Jak żmudnej i mozolnej pracy wymagało to zadanie, przekona się każdy, kto weźmie na uwagę, że przypisów i odmianek usuniętych z tekstu a pomieszczonych osobno przy końcu każdego tomu znajdujemy w pierwszym tomie na 320 stron tekstu Mickiewieżowego — stron 116, w drugim tomie na 297 stron tekstu — stron 72, w trzecim tomie na 273 str. tekstu — stron 84, w czwartym wreszcie na 324 stron tekstu — stron 165, czyli razem we wszystkich czterech tomach na 1214 stronie tekstu Mickiewiczowskiego dr. Biegeleisen dał 437 stronic aparatu krytycznego, niezbędnego dla ustalenia tekstu i chronologji utworów Mickiewicza. Śmiało powiedzieć możemy, że prawie co drugi wiersz w całej spuściżnie naszego wieszcza wymagał krytycznej pracy, restytucji, poprawki w tekście. Pracy tej, godnej całego grona badaczy, dokonał dr. Biegeleisen z podziwiania godną sumiennością i pietyzmem dla pamięci wieszcza. Nie chcemy przez to wcale powiedzieć, żeby w tym względzie nie pozostawało już wcale nic do zrobienia. Siły jednego człowieka nie wystarczają, by taką rzecz od razu dać w doskonałej formie, tem bardziej, że w bardzo wielu wypadkach autografy poety nie zachowały się wcale, a wydania dokonane za życia poety nie odznaczają się wcale starannością i poprawnością tekstu.

 

Jedną cząstką tej pracy około restytucji tekstu Mickiewicza było także przywrócenie oryginalnej pisowni autora, a raczej powszechnie w owych czasach używanej pisowni polskiej, w niektórych punktach znacznie różnej od tej, jakiej dziś używamy. Można do tego punktu nie przywiązywać wielkiej wagi; modernizowanie pisowni autorów końca XVIII wieku praktykuje się teraz powszechnie w krytycznych wydaniach tzw. klasyków niemieckich. Z drugiej strony jednak nie podobna zaprzeczyć, że dla studjowania tekstu autora znajomość pisowni, jakiej używał, nieraz jest bardzo potrzebną, dla tego z wszelkiem uznaniem powitać należy próbę dra Biegeleisena: przedłożenia czytelnikom dzisiejszym tekstu Mickiewicza o ile możności w takiej formie, w jakiej on wyszedł z pod pióra poety. Co prawda, w niektórych punktach wydawca odstąpił od tej zasady, zmieniając np. powszechnie wówczas używane s (w zwrotach jak s tem, s twoim itp.) na z itd. Przyznać też trzeba, źe zachowanie pierwotnej pisowni Mickiewicza wcale nie razi przy czytaniu tekstu; ogniste zwrotki Mickiewicza nie tracą nic na tekście mimo owej dla nas nieco już przestarzałej formy.

 

Dalszą niemniej ważną pracą, której dokonał autor obecnego wydania, jest zestawienie dokładnej bibljografji wszystkich wydań zbiorowych i cząstkowych, przedruków, przekładów i przeróbek dzieł Mickiewicza, ilustracyj do tychże, kompozycyj muzycznych, którym te utwory służyły za temat, wreszcie rozpraw krytycznych i studjów poświęconych tym dziełom. Po raz pierwszy określono tu dokładnie czas powstania pojedyńczych utworów, i to nietylko ważniejszych, ale każdego najdrobniejszego wierszyka, zaś dla utworów większych, jak "Dziady" i "Pan Tadeusz" przytoczono obszerne wypisy z korespondencyj Adama i jego współczesnych o początku i powolnych postępach ich tworzenia. Dr. Biegeleisen wyzyskał starannie bogatą literaturę pamiętników i korespondencyj z doby Mickiewiczowskiej, nie pomijając nawet drobniejszych komunikacyj i notatek, umieszczanych w pismach perjodycznych. "O wyczerpanie bibljografji — pisze wydawca w przedmowie do pierwszego tomu — nie kuszono się z braku miejsca; setki kartek, na których spisano tytuły dziel i rozpraw, odnoszących się do Mickiewicza, leżą w tece wydawcy". Mimo to śmiało twierdzić możemy, że żadna z ważniejszych prac nie została — nie mówię już pominiętą, ale także nie wyzyskaną. O bogactwie działu bibljograticznego damy wyobrażenie, gdy powiemy, że we wszystkich czterech tomach obejmuje on w łącznej sumie 120 stronic ścisłego druku. Sumiennie więc powiedzieć można, że i w tym względzie wydawca dał wszystko, co było potrzebnem dla oceny i studjowania rozwoju genjuszu i twórczości Mickiewicza, tudzież wpływu jego dzieł na społeczeństwo polskie i inne ościenne od czasu pierwszego ich ukazania się aż do chwili obecnej, a wreszcie do śledzenia za tem, jakie postępy i zmiany przechodziło zrozumienie i wyjaśnienie utworów Mickiewicza w ciągu lat 70.

 

Jako nowość zupełną, a wobec krzewiących się u nas dzielnie studjów folklorystycznych bardzo pożądaną wprowadził dr. Biegeleisen, sam również wybitny pracownik na tem polu, rubrykę "Motywy ludowe w utworach Mickiewicza". Wydawca ograniczył się tylko na rzeczy najważniejsze i znaczenie "motywów ludowych" pojął zbyt może ściśle, nie uwzględniwszy np. przysłów, wierzeń, anegdot itp. Mimo to dział ten, w którym zgromadzono cenne wskazówki porównawcze, obejmuje w trzech tomach łącznie 14 stronic.

 

Nie uszło też uwagi wydawcy, że niektóre utwory naszego wieszcza miały specjalne znaczenie w chwili i okolicznościach, śród których się na świat ukazały. Odnosi się to zwłaszcza do "Ksiąg pielgrzymstwa polskiego", które miały się stać ewanielją wiary politycznej i społecznej emigracji polskiej. Poświęcił więc wydawca temu tematowi osobne studjum (t. II., 402—410). Z innego punktu widzenia i innej potrzebie odpowiedział, umieszczając w tymże tomie króciutki, lecz treściwy "Rzut oka na "Dziady" (II., 361—363).

 

Ogółem nowe wydanie Mickiewicza obejmuje 118 arkuszy druku, z czego około 74 arkuszy prżypada na tekst Mickiewieza, zaś 44 na aparat krytyczny, zgromadzony przez dra Biegeleisena.

 

(Dokończenie nastąpi.)

 

[Kurjer Lwowski, 14.01.1893]

 

(Dokończenie).

 

Przypatrzmy się teraz treści poszczególnych tomów. W pierwszym skupione są dzieła Mickiewicza, wydano w ojczyźnie i w Rosji przed wyjazdem za granicę, a więc "Balady i Romanse" wraz z zajmującą "Przedmową", w której poeta starał się wyłuszczyć istotę romantyzmu, dalej "Grażyna", "Sonety" i "Konrad Wallenrod", wraz z objaśnieniami autora do tych utworów, a wrczcie świetny artykuł polemiczny "O krytykach i recenzentach warszawskich". W rubryce warjantów i dopełnień dr. Biegeleisen oddrukował: trzecią i czwartą część "Tukąja", pióra Odyńca, dalej pierwotny rzut balady "Renegat", zatytułowany "Basza", wygłoszony przez Mickiewicza w Wilnie ex improviso podczas uczty 1824, jakoteż drugą i trzecią część "Renegata", również improwizowane przez Mickiewicza, lecz opublikowane dopiero po jego śmierci. Ze spisów bibljograficznych, przydanych do każdego utworu w tomie tym pomieszczonego, warto zwrócić uwagę na przekłady. Zarzucilibyśmy wydawcy pewną chaotyczność w układzie tej bibljografji, jakoteż subsumowanie pod pewną rubrykę rzeczy do niej nie należących, nprz. na str. 437 pod ogólny tytulik: "Przekłady rusińskie sonetów" podciągnięto przekłady poszczególnych sonetów na języki gruziński, węgierski i perski bez żadnego odstępu. Sądząc z dat tych przekładów powiedzieć możemy, że właściwa popularność Mickiewicza poza granicami Polski, zwłaszcza w Niemczech i we Francji, rozpoczęła się od r. 1834; najwcześniej stał się on popularnym w Rosji, stosunkowo późno, bo aż w 70-tych latach w Czechach, bardzo mało u innych narodów słowiańskich.

 

Bardzo ząjmujące materjały zgromadził dr. Biegeleisen w rozdziale o czasie napisania poszczęgólnych utworów w tym tomie zawartych. Rozdział ten daje daleko więcej, niż przyrzeka tytuł, bo zamiast suchej chronologji, roztacza przed nami w charakterystycznych wypisach z listów i pamiętników współczesnych barwny obraz tego społeczeństwa, a zwłaszcza tego świata literacko-artystycznego, wśród którego wyrósł Mickiewicz i w którym utwory jego prawie od pierwszej chwili ich ukazania się niezwykłe i coraz potężniejsze budziły zajęcie. Mamy tu głosy przyjaciół i przeciwników, bardzo niemądrą parodję balady "Renegat", wyrosłą na bruku warszawskim i obszerne ustępy z korespondencji "klasyków" ówczesnych, których już nie przeciwnikami, ale fanatycznymi wrogami nazwaćby można.

 

"Sonety Mickiewicza — pisze nprz. Kajetan Koźmian w marcu 1827 r. — najlepiej oznaczył Mostowski jednem słowem: paskudztwo. Nie wiem, co w nich można znaleźć dobrego, wszystko bezecne, podłe, brudne, ciemne; wszystko może krymskie, tureckie, tatarskie, ale nie polskie. To jest sto razy gorsze, jak wszystkie Marcinkowskiego płody. Marcinkowski jest płaski i wierszokleta prawdziwy, Mickiewicz jest półgłówek, wypuszczony ze szpitala szalonych, który, na przekór dobremu smakowi i rozsądkowi, gmatwaniną słów niepojętego języka niepojęte i dzikie pomysły baje; Marcinkowski jest tylko głupi, Mickiewicz szalony; Marcinkowski pisać nie powinien, Mickiewicz myśleć nie umie; Marcinkowski w miłostkach swoich jest płaski i ckliwy prostak, Mickiewicz brudny, karczemny; Marcinkowskiego imaginację ciężką i tępą rozkołysały w niesforność Dziedzille lubelskie, Mickiewicza niesforny zapał rozdmuchały brudne litewskie pomywaczki; Marcinkowski nie wie, że jest prostakiem i nieukiem, Mickiewicz z dumą i pychą przekonany, że szaleństwo jest poezją, brudy farbami, ciemność światłem i niezrozumiałość doskonałością".

 

Z politowaniem i z uśmiechem czytamy dziś podobne sądy o takich perłach poezji wszechświatowej, jak "Sonety krymskie", a jednak zdaje nam się, że słowa te i im podobne gdzieś niedawno i nieraz słyszeliśmy — nie z ust starego autora martwo-urodzonej epopei o "Marsie sarmackim" Stefanie Czarneckim, ale z ust naszych współczesnych, bliskich i żywych arbitrów, słyszeliśmy, jak temi samemi słowy ozdabiają każdy nowy kierunek w poezji, literaturze i życiu społecznem, z dodatkiem chyba jeszcze terminów takich, jak "zbrodniczy", "wrogi ojczyźnie" lub nawet "wrogi kościołowi i państwu". Pocieszmy się więc! Ufajmy tym nowym gwiazdom, które nas prowadzą do przyszłości i pomnijmy, że i przed nami tak było, i po nas prawdopodobnie tak będzie, iż syta rutyna mianuje zbrodnią i szaleństwem to wszystko, czego nie rozumie, lub co tylko mąci jej spokój i podgryza jej powagę!

 

Tom drugi zapełniają "Dziady" i "Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego". W części krytycznej zwracamy uwagę na wspaniały warjant sceny VIII. z III. części "Dziadów", opublikowany z autografu poety po raz pierwszy przez dra J. Kallenbacha w 5. tomie "Pamiętnika Tow. im Mickiewicza", dalej na wspomniany już przez nas "Rzut oka na "Dziady", zawierający w przekładzie polskim przedmowę do francuskiego przekładu "Dziadów", napisaną przez samego Mickiewicza. Z rozdziału "Księgi pielgrzymstwa" wśród emigracji, podniesiemy tu tylko ustęp z breve papieża Grzegorza XVI. przeciw książce Lamennais'go "Paroles d'un voyant", potępiający także dziełko Mickiewicza. "Do tych powodów boleści — pisał 1834 r. papież — przybył nagle i inny jeszcze: pamiętniczek o pielgrzymie polskim (commentariolum de Polonico peregrinatore), pełen zuchwalstwa i złości". Z sądów współczesnych o tem dziełku, zgromadzonych przez dra Biegeleisena, widzimy, że prócz nielicznej garstki umysłów wyższych, jak Zaleski, Garczyński, Montalembert itp., dzieło to nie zadowolniło ani demokratów i rewolucjonistów, an konserwatystów pośród emigracji polskiej. Godzi się wspomnieć, że dziełko to w r. 1834 było trzykroć tajnie wydane we Lwowie, a wydanie dokonane w drukarni zakładu Ossolińskich, stało się przyczyną zamknięcia tego zakładu na całych lat 12, jakoteż ośmioletniego więzienia jego dyrektora Słotwińskiego.

 

Tom trzeci zapełnia arcydzieło epickiej muzy Adama "Pan Tadeusz". W oddziale krytycznym opublikował dr. Biegeleisen po raz pierwszy zajmujące warjanty, nigdzie dotychczas nie drukowane, a pochodzące z papierów pozostałych po Ign. Domeyce. Dowiadujemy się z tego warjantu, źe poemat zakreślony był z początku na skromne rozmiary; miał mieć tytuł: "Źegota". Uwagi godnym jest też ustęp "Mazur", zachowany na luźnej kartce i opublikowany przez p. Bełzę w "Pamiętniku tow. im. Mickiewicza: dr. Biegeleisen słusznie widzi w nim pendant do "Poloneza" umieszczonego w księdze XII; jest to nie warjant, lecz raczej ułamek z materjałów, które nie weszły do ostatecznej redakcji epopei.

 

W czwartym tomie znalazły pomieszczenie wszystkie te utwory, które nie weszły do trzech poprzednich. Są tu, jak się szczęśliwie wyraził czeski poeta Vrchlicki — "motyle wszech barw": utwory młodociane, wiersze przygodne, powyjmowane z różnych imionników, toasty i improwizacje, a obok nich takie arcydzieła liryki, jak "Oda do młodości" i "Farys", i takie arcydzieła epicznego stylu jak "Reduta Ordona", "Śmierć pułkownika", "Nocleg" itp. Wydawca wydzielił tutaj trzy grupy, a mianowicie wiersze oryginalne, tłumaczenia, a wreszcie improwizacje i utwory przypisywane Mickiewiczowi. W tym tomie liczba utworów po raz pierwszy ukazujących się w zbiorowem wydaniu dzieł Mickiewicza jest największą; szczególnie ważnym jest warjant "Farysa". Wiersze oryginalne w tym tomie rozdzielił wydawca według porządku chronologicznego na następujące grupy: W Wilnie i Kownie, w Alpach i w Rzymie, w Dreźnie i Paryżu, w Lozannie i za powrotem do Paryża.

 

Na tem kończymy przegląd treści nowego wydania dzieł Mickiewicza. Sądzimy, że sam ten powierzchowny przegląd, daleko nie wyczerpujący bogactwa treści tych tomów, zachęci czcicieli wielkiego poety do bliższego obznajomienia się z tem cennem wydaniem, które niewątpliwie długi czas jeszcze pozostanie u nas jedynem od powiadającem wymogom krytyki. Wielkie kompletne wydanie, które ma w planie towarzystwo im. Mickiewicza, z góry już tak jest założone, że nie prędko zobaczy świat boży i ukazywać się będzie zwolna, w znacznych odstępach czasu między jednym tomem i drugim. Tymczasem wydanie dra Biegeleisena z konieczności będzie niezbędnym podręcznikiem dla wszystkich, którzy się zajmują nietylko samym Mickiewiczem, ale i wogóle literaturą polską XIX. wieku.

 

O zewnętrznej stronie wydawnictwa tylko z pochwałą odezwać się można. Jest to wydanie popularne w najlepszem tego słowa znaczeniu. Wytworne, ale nie zbytkowne, przystępne w cenie a czyniące zadość wymogom dobrego smaku. Każdy tom opatrzony jest pięknym portretem poety — z innej doby jego życia. W każdym tomie marny również podobiznę autografu — najcenniejszemi są: karta z autografu "Pana Tadeusza" i podobizna autografu "Farysa".

 

By jednakowoż uczynić zadość wymaganiom różnych sfer publiczności, księgarnia wypuściła wydanie w trojakiej formie: najtańsze obejmujące tylko sam tekst Mickiewicza wraz z warjantami — bez poprawek i bibljografji; drugie jest pełne, trzecie zaś, odbite tylko w 50 egzemplarzach liczbowanych na wehnowym papierze i opatrzone fotograficznemi zdjęciami z portretów Mickiewicza. Całości dopełnia artystycznie wykonana okładka, roboty introligatora p. Zenczykowskiego, opatrzona również portretem Mickiewicza.

 

[Kurjer Lwowski, 15.01.1893]

15.01.1893