XVIII. Sierpnia.

Rocznicza urodzin Jego Cesarskiej i Królewskiej Mości panującego nam najmiłościwiej Monarchy, jest dla ludów Austro-Węgier złączonych z Tronem i z Najw. Dynastyą nierozerwalnemi a serdecznemi węzłami wierności i miłości, jednem z tych uroczystych świat, które dają im radośną sposobność wynurzenia najpoddańszych uczuć przepełniających wierne ich serca. Hołdy, z jakiemi spieszą ludy do stóp Tronu, są głośnym i wymownym wyrazem głęboko odczutej i potężnie falującej wdzięczności, są manifestacyą tych uczuć, jakie odzywają się w piersi na wspomnienie Władcy, którego wspaniałe cnoty są źródłem tysiącznych dobrodziejstw, budząc dla Monarchy cześć i uwielbienie nawet daleko po za kresami dzierżaw Habsburskich.

 

Dzisiejsza sześćdziesiąta rocznica urodzin jest podwójnie uroczystą, zamyka bowiem okres żywota tak pełnego najszlachetniejszych trudów około pomyślności ludów, sławy i potęgi Państwa, tak obfitego w wielkoduszne czyny, w dowody najwznioślejszego poświęcenia, tak promieniącego ludzkiemi i monarszemi cnotami.

 

Ludy, poddane berłu i opiece tyle uwielbianego Monarchy, z podwójnym dzisiaj zapałem łączą się w jedną wielką rodzinę, a skupiając się u stóp Tronu, dają prawdziwie imponującemi objawami wyraz tej głębokiej, gorącej, nieprześcignionej miłości, jaka napełnia ich serce, stwierdzają w sposób zarówno wzniosły jak serdeczny, iż wszystkie ich myśli i uczucia są skierowane ku Temu, który z zaparciem się i nieporównanem poświęceniem spełnia poruczone mu przez Opatrzność posłannictwo, rozlewając dokoła zdrój łask i dobrodziejstw.

 

Od kresów do kresów wielkiego Państwa, od rezydencyi cesarskiej aż do najskromniejszej wioski, wszędzie z najgorętszem uwielbieniem wspominane jest dzisiaj Imię Najj. Pana. W świątyniach wszystkich wyznań wznoszą się z miliona piersi korne modły o błogosławieństwo, o szczęście i najdłuższy żywot dla Najmiłościwego Władcy, zespolonego z nadziejami, szczęściem ludów, z potęgą, sławą, misyą dziejową Monarchii.

 

A kraj nasz, na którego kartach Imię Najj. Pana zapisało się niezliczonemi aktami łaskawości i monarszej życzliwości, kraj nasz, na którym spoczywa bezustannie oko Najmiłościwszego Pana, śledząc jego potrzeby, jego dolę i bole, nie da się wyprzedzić nikomu w objawach wiernopoddańczych uczuć, wdzięczności, miłości i przywiązania. Radośnem sercem staje on w chórze ludów Monarchii i wznosi potężny, natchniony zapałem okrzyk: Jego Cesarska i Królewska Apostolska Mość, Najjaśniejszy Cesarz i Król Franciszek Józef I. niech żyje!

 

Z okrzykiem tym łączy się błaganie, aby Pan Niebios błogosławił, strzegł i utrzymywał w najdłuższe lata w pełni sił i zdrowia Miłościwego Monarchę, aby po wszystkie czasy otaczał promieniejącą chwałą Dom cesarski, ku szczęściu i pomyślności wiernych Mu ludów.

 

[Gazeta Lwowska]

19.08.1890