Projekt kolei lokalnej Kołomyja -Horodenka-Zaleszczyki. Do Presse donoszą: Właściciel dóbr Jakób baron Romaszkan w Horodence stara się o uzyskanie stanowczej koncesji na budowę i utrzymanie vr ruchu kolei lokalnej o normalnym torze od stacji Kołomyja do Horodenki i Zaleszczyk. Projektowana kolej ma na celu wciągnięcie w obręb sieci żelaznej znacznej przestrzeni Galicji i Bukowiny położonej między lwowskoczerniowiecką koleją a Dniestrem. Koszta budowy obliczono na 2 miljony zlr.; ewentualnie na 2,180.000 zlr., gdyby projektowana kolej dosięgała do brzegu Dniestru. Suma ta ma być uzyskaną z pomocą emisji akcyj, natomiast emisja pryorytetów nie jest zamierzoną.
Żebrolomy kulparkowskie. Lwów 7. kwietnia. (Dok). Oskarżony zapytany nie przyznaje się do żadnej winy. Do pilnowania ś. p. hr. Dzieduszyckiego przydzielony został 14. grudnia i już na drugi dzień chory napadł go tak gwałtownie, chwyciwszy go za kark, że wyrwawszy mu się z rąk, uciekł na korytarz wołając pomoc. Następnie było zawsze dwóch dozorców. W nocy z 17. na 18. grudnia leżał oskarżony na swojem łóżku, drugi dozorca Tomasz Szupa leżał na ziemi i spał. Chory rzucił się na niego i wówczas wołał o pomoc na Szupę. Ten zbudziwszy się pomógł mu ułożyć chorego do łóżka.
Jako świadkowie stanęli Tomasz Szupa, dozorca, Komunicki Jan, starszy dozorca, Balicki, dozorca i Krogulski, inspektor służby. — Ze zeznań świadków dowiedzieliśmy się, że chory był nadzwyczaj gwałtowny, bił służbę i że nikt nie chciał przy nim pozostać, ciągle się więc zmieniali. Jedynie oskarżony pozostał przy nim, dopóki nie przenieśli go na salę. Szupa twierdzi, że w nocy z 17go na 18go zbudziło go wołanie Dziugi, a przebudziwszy się zobaczył, że ten przytrzymuje chorego w łóżku, i powiedział do niego „ja już mu dał“, drugiego dnia zaś prosił go, aby nikomu o tem nie mówił: „bo będzie kryminał“. Balicki zaś zeznał, że ś. p. hr. Dzieduszycki wypędziwszy Dziugę z celi, skarżył mu się, że go „syn“ bil, (tak nazywał zmarły Dziugę) i zdaje się, że żebro mu złamał.
Z następujących zeznań wynika , że chory jeszcze d. 20. i 27. bił służbę, rzucał meblami itp.
Lekarze sądowi dr. Gostyński i dr. Lukas na podstawie protokółu przebiegu choroby i protokółu obdukcji, orzekli zgodnie, że śmierć śp. hr. Izydora Dzieduszyckiego nastąpiła wskutek obustronnego zapalenia płuc, i ze złamaniem żeber nie stała w żadnym związku przyczynowym. Złamanie 4 żeber mogło nastąpić wskutek uderzenia o brzeg łóżka lub stołu, albo wskutek przyciśnienia kolanem lub przez silne przytrzymanie z tyłu , wszelkie zaś uderzenie jest wykluczonem, że wobec wielkiej kruchości kości u chorych umysłowo a szczególnie szałowych , jak w tym wypadku, stosunkowo nieznaczna siła mogła spowodować złamanie. Obdukcja wykazała , że żebra śp. hr. Dzieduszyckiego miały nadzwyczaj cienką korę, a część gąbczastą bardzo rozszerzoną. Zarazem na pytanie radcy p. B a u c h a orzekli, że chorzy umysłowo dostają często znieczulenia i nieraz nie umieją wskazać miejsca bolesnego.
Po wywodach zastępcy prokuratora i obrony, trybunał o godz. 8 wieczór wydał wyrok uwalniający o- skarżonego od zbrodni ciężkiego uszkodzenie ciała, natomiast skazał go na 3 miesiące więzienia za przekroczenie przeciw bezpieczeństwu życia, gdyż jako dozorca działał nieostrożnie.