Wielki tydzień. W środę popołudniu odprawiono w kościołach lwowskich t.zw. ciemną jutrznię, podczas której odmawiano 12 psalmów; po każdym gasi się jedną z 13 palących się świec na znak ucieczki 12 apostołów po ujęciu Chrystusa Pana przez rzymskie straże. Ostatnią świecę wynosi się poza ołtarz i tam dopiero gasi. Ciemna jutrznia odprawiona została też dziś i będzie jeszcze odprawiona jutro po południu. Dziś o godzinie 8. rano odprawił mszę św. w katedrze ks. arcybiskup Bilczewski i podczas niej przystąpili do komunji św. członkowie kapituły, klerycy ‘i duchowieństwo. Podczas mszy na „Gloria“ rozbrzmiały po raz ostatni dzwony, zastąpione w dalszym ciągu uroczystości kołatkami. Dzwony odezwą się dopiero na „Gloria" w sobotę, a potem aż na rezurekcji. Następnie poświęcił ks. arcybiskup oleje św. dla całej djecezji i dokonał ceremonji mycia nóg 13- starcom, którzy dostali w upominku nowe buty biały płaszcz i 30 szóstaków w woreczku, a nadto obiad u ks. arcybiskupa. Jutro o godzinie 9. rano nastąpi przeniesienie Najświętszego Sakramentu z kaplicy t. zw. Ciemnicy do grobu i adoracja krzyża. Popołudniu o godzinie 6. odśpiewa chór tow. „Bard“ lamentacje.
Z deszczu pod rynnę. Na ganeczku nowo zbudowanego domu przy ul. Heleny Modrzejewskiej siedział wczoraj murarz Karol Szaranowski, odpoczywając po pracy, i przemówił do nadchodzącego murarza Józefa Zalogiewicza w te słowa: „co pan zmarzł". W odpowiedzi na to Załogiewicz wyjął nagle nóż z kieszeni i wymierzył cios w stronę Szaranowskiego, który bez namysłu skoczył z wysokości sześciometrowej na dół i runął na t. zw. „kobylnice“, złożone na dziedzińcu. — Upadek był fatalny; uderzony w bok i głowę stracił Szaranowski przytomność i dopiero odzyskał ją po udzieleniu mu pomocy przez lekarza pogotowia ratunkowego. Załogiewicz zdradza chorobę umysłową. Oddano go do aresztów.