Iwan Franko
Nie uwierzycie, moi kochani, jak mi się już było sprzykrzyło, rzezać sieczkę na tej prostej, ręcznej skrzynce. Kiedy, bywało, nadchodzi zima, to człek więcej się boi tej głupiej sieczki, niż w lecie kośby. Bo to skoro świt, idź-że zaraz na tok; mróz aż trzaska, a ty uważaj na latarnię, żeby nie było jakiego nieszczęścia, co chwila poprawiaj rzezak, gnieć i ciągnij, aż ci w stawkach trzeszczy, zanim wymęczysz ten nędzny mieszek siekaninki. Ledwie dla koni na cały dzień starczyło, o bydlęciu nie było i mowy. Z czasem, kiedy mi chłopaki podrosły, nowa bieda.
24.09.91 | |