Proszę bynajmniej nie myśleć sobie, że opowiadam coś zmyślonego, albo że napis w tytule tej powiastki jest jakąkolwiek metaforą. Nie, rozchodzi się tu naprawdę o ołówek, i to nie o cały, ale o kawałek, ot tak, dajmy na to, na trzy cale długi. Zresztą, gdy kto powie, że półczwarta cala, to także nie pójdę z nim sądzić się do wójta. Ale to wiem dobrze, że czterech cali w długości nie miał. Mógłbym to, jak mówią prawnicy, «stwierdzić główną przysięgą», albo jak mówią mieszkańcy naszej wioski Jasienicy «zakląć się na czem świat stoi».
27.09.88 | |