W szkole głuchoniemych p. J. Bardacha
odbył się wczoraj popis z postępów nauk tych nieszczęśliwych. Popis przynosi zaszczyt zarówno kierownikowi zakładu, jak i siłom nauczycielskim, które z prawdziwem poświęceniem oddają się uciążliwemu kształceniu głuchoniemych. W obecności inspektora szkół p. Baranowskiego, członków zarządu i przyjaciół zakładu, egzaminowano głuchonieme dzieci (zakład liczy chłopców 14 i 4 dziewczęta) z języka polskiego (czytanie, pisanie, gramatyka), z religji (modlitwy w języku hebrajskim, 10 przykazań po polsku i hebrajsku), z rachunków (dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie) itd. Egzamin wypadł, jak powiadamy, bardzo dobrze. Rozczulający to był widok, patrzeć na nieszczęśliwe istoty, silące się odpowiadać o ile możności zrozumiale, na zadawane im pytania. Widzieliśmy także piękne roboty ręczne, wykonywane przez uczni zakładu: haftowane koszule etc.
Szkoła ta, spełniająca nader gruntownie swoje zadanie, utrzymuje się przeważnie dzięki ofiarności osób życzliwych, posiadając także zapomogę krajową. Dochód równy rozchodowi wynosił w roku szkolnym 1889/1890 689.83 zł.
Nie potrzebujemy dodawać, że zakładowi temu życzymy z całego serca należytego rozwoju i nie wątpimy, że ofiarne społeczeństwo poprze usiłowania p. Bardacha.
Czy to prawda?
Pisma francuskie zamieszczają wiadomość ze Lwowa, iż poddany rosyjski Stanisław Słonimski, który w ostatnich miesiącach przebywał we Lwowie i który rzekomo należeć miał do zeszłorocznych fabrykantów bomb w Zurychu został przez policję lwowską wydany władzom rosyjskim.
Wiadomość ta jest tak potworną, że wierzyć w nią nie chcemy — jak wiadomo bowiem nie istnieje pomiędzy Rosją a Austrją żadna konwencja co do wydawania przestępców politycznych. Gdyby nawet Słonimski w Austrji przygotował był jakąś akcję przeciw rządowi rosyjskiemu, to co najwyżej mógł był być tu więzionym i sądzonym — nigdy zaś odstawionym do Rosji — tak samo jak się to dzieje we Francji, gdzie uwięziono rewolucjonistów rosyjskich, gdzie jednak żaden policjant o wydaniu ich rządowi rosyjskiemu nie marzy nawet, chociaż pomiędzy dzisiejszą Francją a Rosją zachodzą bardzo przyjaźne stosunki.
Słonimski, jako skompromitowany w Szwajcarji spiskowiec rosyjski mógł w drodze administracyjnej zostać z Austrji wydalonym, istnieje jednak ten wyraźny przepis, że policja jako władza wykonawcza zapytuje takiego obcokrajowca, do jakiej granicy chce być odstawionym. Na granicy puszczają go a dopiero za niedozwolony powrót wolno go więzić i ukarać na podstawie ustaw — o wydaniu obcemu mocarstwu nie może jednak być mowa.
Plotka puszczona przez pisma francuskie co do wydania Słonimskiego, może wysoce skompromitować rząd austrjacki w oczach zagranicy i dlatego z całą stanowczością w obronie tego rządu, który bądź co bądź stać musi na gruncie konstytucji i strzedz praw obywatelskich własnych i obcych — zaprzeczyć chcielibyśmy potwornej tej pogłosce.