Fałszerstwo produktów. Wspominaliśmy już kilkakrotnie o różnorakich sposobach fałszowania produktów spożywczych przez niesumiennych handlarzy i przekupniów we Lwowie, którychto liczba jest wcale pokaźną, czego dowodzą akta z odbytych rewizyj bądź przez chemika miejskiego, weterynarzów, bądź to przez urząd targowy. Obecnie zwracamy uwagę publiczności na nowego rodzaju szalbierstwo, jakiego dopuszczają się handle kolonialne, położone zwłaszcza w dzielnicy żydowskiej, które mając liczną klientelę przeważnie z uboższych konsumentów złożoną, zmuszonych zaopatrywać się detailicznie w codzienne produkta, tem bardziej szkodliwy wpływ wywierać mogą. Komisja z urzędu targowego znalazła przy rewizji w handlu Sary Spät, przy ulicy Kościelnej, 1. i, cały zapas kawy palonej, w ziarnach jak i mielonej, zafałszowanej w połowie łubinem, worek przygotowanego do fabrykacji palonego łubinu, a nadto pieprz, zmięszany z ziarnkami ze sztucznej masy, która jeżeli wprost nie jest trującą, to chyba z pewnością konsumentowi zdrowia nie przysporzy. Nie ulega już chyba wątpliwości, że kupiec fałszujący produkta tak tanie jak pieprz, w tak drobnej zazwyczaj sprzedawany ilości, nie cofa się oczywiście przed fałszowaniem towarów droższych, jak wino, ocet, likiery, herbata itp., przy których szalbierstwo przynieść mu już może zyski pokaźniejsze; utrzymujemy z całą stanowczością, opierając się na własnem doświadczeniu, że w znacznej części kramach i kramikach, porozrzucanych w dzielnicach dookoła placu Krakowskiego, ulicy Gródeckiej, Żółkiewskiej itd., produkta jak kawa i herbata zawsze są zafałszowane, bo i jakże inaczej być może, skoro kramarz nabywa je właśnie w handlach hurtowniejszych, jak w mowie będący. Czyliżby na to środka zaradczego nie było? Komisja targowa odbywa nieustannie rewizje, niespodzianie w różnych porach i różnych punktach miasta, ściga przestępców z całą energią, mimo to raz ukarany, figuruje później jako taki w aktach kilkakrotnie, a nawet kilkanaście jeszcze razy. Sprawa wzięta jako oszustwo, oddana przez urząd miejski do sądów7, upada zazwyczaj, jak tego liczne zacytować moglibyśmy dowody, albowiem według ustaw „gdzie nie ma skarżącego, tam nie ma winowajcy“. Urząd targowy skazuje tedy w rezultacie przestępcę na karę kilku guldenów, które tenże za dni kilka z procentem odwetował, a odwetował je sobie na... konsumentach, trując ich dalej systematycznie. Źródło złego leży w tem właśnie, że publiczność patrzy na tego rodzaju przestępstwa pobłażliwie, przez palce, nie pociągając niesumienych przekupniów do odpowiedzialności sądowej. Postępowanie władzy nadzorczej jest połowiczne, nie dające żadnych dodatnich rezultatów, podobnie jak połowiczne niszczenie produktów, uznanych raz za szkodliwe, do celu nie wiedzie. Oto np. zakwestjonowano onegdaj w handln B. Schreibera w rynku, sześć fasek zepsutego masła i parę kóp jaj cuchnących, więc nie do użytku, a tem samem zdrowiu szkodliwych. Po bliższem jednakże zbadaniu rzeczonych produktów, oddzielono z nich połowę jaj cuchnących, trzy faski masła uznano jako „nie do użytku“, masło zas w trzech innych faskach, po należytem oczyszczeniu i przetopieniu, może być jeszcze użytem, i handlarzowi zwrócone zostaje. Ośmielamy się powątpiewać, ażali masło, raz już przetopione, na trzy kroki cuchnące, da się tak przerobić, iżby je bez wstrętu do ust wziąć można było, a jeszcze większe zachodzi pytanie czyli je handlarz podda tak ścisłej operacji, bo i któż go przy tej czynności dopilnować jest w stanie? Skoro masło zepsute, ziłżałe znaleziono w handlu, zdaniem naszem, powinno ono bezwarunkowo uledz zniszczeniu, tym bowiem sposobem handlarz doszedłby wreszcie do przekonania, że mu stęchłego masła sprzedawać nie wolno. W ogóle, jak to już raz wyraziliśmy, wymierzanie surowych i dotkliwych kar na niesumienych a zwłaszcza notorycznych fałszerzy produktów spożywczych, jedynie ich powstrzymać może od szalbierstwa, a publiczność uchronić od szkodliwych ztąd następstw.
Z powodu kupna Zakopanego przez p. -lakóba Goldlingera pisze krakowski korespondent Dz. Pozn.: W każdym razie należy się pocieszać choć tem przynajmniej, że taki duży szmat pięknej ziemi polskiej nie dostał się jakiemu Niemcowi, nowy nabywca bowiem, chociaż jest żydem, żywi w sercu, jak słyszałem, uczucia polskie i potrafi pełnić godnie obowiązki obywatela tej ziemi jako człowiek oświecony i wychowany po polsku. Jeśli tak jest, to byłoby jeszcze z tem — jak to mówią — pół biedy!
65-ty raz w więzieniu znalazł się niejaki Franciszek Knebort z Stepanowic w Czechach. 64-ty raz utraconą wolność odzyskał w grudniu roku z. D. 23. styczuia br. poszedł w odwidziny na wieś, gdzie go niegrzecznie przyjęto. Knebort zamierzył się na niegościnnego gospodarza kamieniem, obiecując mu, że mu rozwali głowę. Policja wiejska wzięła gościa w opiekę i postawiła go przed sąd, który po raz 65-ty skazał Kne- borta tym razem na dwuletnie więzienie.
Ojciec za syna. W tych dniach w Warszawie odbył się ślub pewnej pary wśród niezwykłych okoliczności. Panna młoda jeszcze przed tygodniem była narzeczoną syna obecnego swego małżonka. Termin ślubu młodej pary został oznaczony na czwartek, dnia 9go lutego. Tymczasem na dwa dni przedtem, narzeczony, p. X. człowiek lekkiego charakteru, zrywa zamierzony związek i, zawiadamiając w krótkim liście rodziców panny ***, Warszawę opuszcza. Dziś jest już wiadomem, że na ten niezbyt szlachetny krok młodego człowieka wpłynęła pewna kobieta, którą X. miał poprzednio zaślubić. Zerwanie zamierzonego związku prawie w ostatniej chwili oburzyło do najwyższego stopnia nietylko pannę ***, lecz i rodziców jej, oraz ojca pana X. Ten ostatni, pół żartem, pot serjo, oznajmił, że gdyby to było możebne, sam radby syna zastąpić. Panna, ku wielkiemu zdziwieniu rodziców, a zapewne i samego p. X., seniora wdowca, liczącego 47 lat wieku, odpowiedziała całkiem poważnie, iż zastępstwo, gotowa jest przyjąć. Ostatecznie p. X. zakrzątnął się około wyjednania indultu i po jednej zapowiedzi zaślubił tę, która przed kilkoma dniami miała zostać jego synową.
Z uniwersytetu. P. Władysław Michnik, rodem z Bochni, w Galicji, otrzymał w jagiellońskim uniwersytecie stopień doktora praw.