† Henryk Sienkiewicz

Berno szwajcarskie (TBK.) "Bund" donosi, że wczoraj wieczorem Henryk Sienkiewicz zmarł w Vevey na udar serca.
W tej suchej, treściwej formie nadeszła bołesna wieść o zgonie Sienkiewicza. Żadnych bliższych szczegółów prócz tego, że śmierć nastąpila na udar serca. Lecz czyż trzeba szczegółów wobec zapadłego na wieki, groźnego w swej nieodwołalności faktu: Sienkiewicz nie żyje!
I dochodzi nas ta nieszczęsna wieść w chwilach, gdy otucha w serca nasze wstąpiła że gromy rzucane na nas srogą ręką losu ustają, że horyzont naszego zbierowego życia rozjaśnia jutrznia nowych cżasów. I zdalo się nam, że już niezego stracić, a wszystko odzyskan jest nam dane. Nikt nie prypuszczał myśli — mimo ostrzegającego znaku, że u wezgłowia jednego z najlepszych pośród nas stoi śmierć, że go zabierze z grona żywych na wieczny, ukojny sen.
Jednak stało się, — stało się przyrodzoną silą rzeczy, przeciw której niemasz mocy nijakiej. Dokonal się żywo: pisarza wielkiego, męża w narodzie niepospolitego, chluby jego, oraz orędownika w obliczu narodów wszej ziemi. W pięknych tworach jego talentu, w szlachetnych rysach jego indywidualności rozpoznawał świat odrębne imię naszej ojczyzny, wysokie piękno naszych dążeń i aspiracji. Przez niego głównie zajrzał cudzoziemiec w istotę naszego życia i przyznawał nam do tego życia prawo, bezpośrednio i pośrednio przez uznanie najwyższe żywego piękna tworów Sienkiewicza. Jak ongiś Bielski i Starowolski, tak dziś on, albo raczej już wczoraj niestety — otwierał drogę poznaniu nas przez cudzoziemskie cywilizowane narody i w ten sposób wprowadzał w ich wielką rodzinę. Tylko czyniI to żywiej, dobitniej.
Wysłużył więc sobie pracą i talentem prawo oredownika swego narodu przed obcymi. Był nim już przed wojną. Gdy wojna wybuchła i jej nieszczęścia posypały się nadmiarem na nasze ziemie, na hasło rzucone jego męskiem słowem i zaświadczone jego wielkiem nazwiskiem, świat cały pośpieszył ziemiom tym z pomocą.. Otarła ona niejedną łze, ukoiła niejedną boleść, niejedno nieszczęście uchyliła. Przelo błogosławione było zewsząd imię, które pomocy tej było widomym znakiem i sprawcą — imię Sienkiewicza. Przeto niedawna data jego 70-lecia, znacząca zarazem upłynięcie pięćdziesięciu lat pracy literackiej, nabrała znaczenia święta narodowego; była sposobnością, przy której wypowiedziała się nietylko najgłębsza cześć narodu dla pisarza, darzącego go dziełami piękna wielkiej wartości, ale solidarna i wspaniała w swej solidarności cześć dła człowieka mężnego w służbie ojczyzny.
Szczęśliwy naród, któremu dane jest chwile takie przeżywać. Myśmy niedawno chwilę tak mieli i cieszyli się jej radością. Harmonia między narodem a jego wybitną jednostką była w niej całkowita. Ona też łagodzi nasz dzisiejszy ból, najważniejsza w niej świadomość spełnionego obowiązku narodowego wobec Sienkiewicza, nie zmniejsza wprawdzie naszej doli osieroconych po stracie jednego z przewodnich duchów, ale ja łagodzi do miary głębokiego smutku, iż był z nami w chwiłach klęsk i nieszczęść, a niemasz go w świtających chwilach radości i wesela. Niemasz go jako człowieka żywego, któryby w radość naszą umiał spojrzeć tak głęboko, jak umiał patrzeć w boleść — jest jednak i pozostanie z nami na zawsze jako duch czuwający w naszych sercach nad prawością jego uderzeń i jako szafarz piękna, ile kto go zechce z dzieł jego zaczerpnąć.
Wieczna czość jego pamięci!

17.11.1916

До теми