Mimo szumnych, chociaż niejasnych obietnic, śród jakich rozpoczęła się nowa era ruska, okazuje się, że niektóre organa publiczne w praktyce ani myślą porzucić swego dotychczasowego stanowiska wobec Rusinów, stanowiska zarówno szkodliwego dla sprawy ruskiej, jak i dla polskiej, niepotrzebnie drażniącego Rusinów formalnościami i to w sposób wprost z ustawami sprzecznego.
Spis ludności wywołał w prasie ruskiej liczne echa okazujące, że niektóre organa rządowe wprost zmuszały gminy ruskie do przeprowadzania spisu w języku polskim jako urzędowym, mimo przyznanego faktycznie równouprawnienia języka ruskiego. Z licznych laktów tego rodzaju wybieramy najświeższy, publikowany w organie Romańczuka. Z Biłki pow. przemyślańskiego pisze gospodarz i prezes czytelni, Iwan Sikorski co następuje:
"D. 9. bm. zwołano radę gminną, która uchwaliła, by spis ludności spisany byl językiem ruskim i literami ruskiemi. Tego samego dnia przyjechał komisarz p. Łuszczynski i po spisaniu arkusza w domu ks. J. Teliszewskiego, rozłożył się z aktami w kancelarji gminnej. Członkowie komisji prosili p. komisarza, by sporządził spis w języku ruskim i pismem ruskiem, zwłaszcza, że komisarz w domu ks. dziekana spisał arkusz ruskim językiem i ruskiemi literami. Komisarz jednak dał odpowiedź odmowną. Wtenczas włościanie udali się z prośbą do ck. starosty przemyslańskiego p. Jannera, ten jednak odrzekł im, że spis musi być sporządzony tylko w języku polskim lub niemieckim (!). Niezadowoleni tą odpowiedzią, wysłali włościanie telegram do namiestnictwa, prosząc o cofnięcie nakazu p. starosty i o nakazanie, by spis sporządzony był w języku ruskim i ruskiemi literami. Na to przez ręce starostwa nadeszła następująca odpowiedź:
"Wysokie ck. namiestnictwo oznajmiło reskryptem z dnia 10. stycznia 1891 1. 2308, że telegraficzna prośba Jana Sikorskiego, Pilipa Mirycza i Fedka Marycza o przeprowadzeniu konskrypcji w miejscowości Biłce w ruskim języku nie może być uwzględnioną, gdyż arkusze spisowe (for. V.), które są dokumentami urzędowymi i jako takie ujęte w księgi konskrypcyjne, będą w myśl §26. ustawy z dnia 29. marca 1869 №.67 D. pr. p. przechowane w ck. starostwie i winne być sporządzone przez komisarzy konskrypcyjnych w języku urzędowym to jest polskim.
"O czem zawiadamiam zwierzchność gminną z poleceniem ścisłego zastosowania się do tego wysokiego reskryptu pod umknięciem grzywny 100 złr. Przemyślany dnia 13. stycznia 1891. Ck. starosta Janner."
Korespondent do powyższego dokumentu dodaje, że gmina zamierza wnieść przeciw temu reskryptowi odwołanie do ministerstwa spraw wewnętrznych, i kończy następującemi charakterystycznemi słowy:
"Z tego co się u nas stało teraz przy konskypcji, wynika, że Rusini mają równouprawnienie tylko na papierze, a do prawdziwego równouprawnienia jeszcze nam daleko. Naszemu równouprawnieniu stawiają na każdym kroku opór i my ciągle musimy się o nie upominać. Druga strona obchodzi się z nami jak z jakimi przeciwnikami, ale my nie przestaniemy upominać się o swe prawa, dopóki nie otrzymamy prawdziwego równouprawnienia. Organa rządowe nie powinny zbywać nas czem bądź, bo my jesteśmy narodem na swej ziemi. Jeżeli inne narody swój język, swe pismo wielbią i swój język mają jako urzędowy, to i my musimy dbać o siebie i upominać się o swe drogie prawa."
Do tych słów, które są najzupełniej słuszne, dodać musimy parę uwag ze swej strony. Według informacyj zaciągniętych przez nas z kompetentnych żródeł, całkiem mylnym jest pogląd p. starosty, a względnie namiestnictwa, jakoby arkusze konskrypcyjne były dokumentami urzędowymi. Ponieważ spisu ludności dokonywać mogą i mają osoby prywatne, wcale nie mające kwalifikacji do sporządzania dokumentów urzędowych, przypuścić więc należy, że taki sam i tylko taki walor mogą mieć także arkusze konskrypcyjne sporządzane przez komisarza starostwa.
Dalej zupełnie niezrozumiałem wydaje się nam zarządzenie starostwa, że spis sporządzony być może tylko w języku polskim lub niemieckim, kiedy tymczasem formularze konskrypcyjne wydane zostały w języku polskim i ruskim, oczywiście dla zaznaczenia, że mogą być wypełniane w jednym lub drugim z tych obu języków. Wiemy z własnego doświadczenia, że we Lwowie strony ruskie wypełniały je rzeczywiście po rusku i ruskiem pismem, i że nikt z Polaków — właścicieli domów, ani też żadna władza kompetentna nie podnosiła przeciw temu najmniejszej reklamacji. Zresztą i sam komisarz Łuszczyński, jak podano w korespondencji, wypełnił arkusz konskrypcyjny dla ks. Teliszewskiego po rusku i ruskiem pismem. Z jakiejże racji traktowal on gminę odmiennie? Z jakiej racji arkusze konskrypcyjne gminy naraz nabrały znaczenia dokumentów urzędowych i musiały być wypełnione po polsku lub po niemiecku, a arkusz księdza nie? Że taka rozmaitość postępowania nie jest sposobną do ustalania pojęć prawnych — łatwo każdy zrozumie. Ponownie z calem uznaniem musimy wobec tego podnieść znaną niedawną uchwałę Wydziału krajowego traktowania praw językowych Rusi, gdyż ona stanęła na zajadzie słusznego i rzeczywistego równouprawnienia w mysi uroczystego aktu międzynarodowego z r. 1569, który dla każdego rozsądnego Polaka i Rusina nie przestał nigdy i nie przestanie być aktem żywym, choć niektórzy radziby go uważać tylko za zabytek archeologiczny.