Wieczorek ku uczcze­niu pamięci Tarasa Szewczenki. — 15 gld. za szklankę wody. — Czy to dowcip? — Frank Byrne, — Odpowiedź Diła

Zaleszczyki 4. marca. (Wieczorek ku uczcze­niu pamięci Tarasa Szewczenki.) Dwudziestą sió­dmą rocznicę śmierci poety rusko - ukraińskiego Tarasa Szewczenki obchodzono u nas polsko - ru­skim wieczorkiem, urządzonym dnia 1. marca w sali posiedzeń rady powiatowej przy ogromnym współudziale publiczności tak polskiej jak i ruskiej i kilku wtościan, przybyłych z Btyszczanki, dwie mile stąd odległej.
Słowo wstępne wygłosił po polsku kierownik szkoły miejscowej p. Ligęza, zaznaczając stano­wisko w literaturze ruskiej pieśniarza ukraińskiego i wzywając oba bratnie narody do zgody, miłości i szczerej pracy dla dobra własnego i szczęścia przyszłych pokoleń.
Życiorys Szewczenki podał w pięknym czy­stym języku ruskim nauczyciel szkoły zaleszczyc­kiej p. Jezierski. Odczyt ten, udatny pod względem treści i formy, wielce zainteresował całe polsko- ruskie audytorjum. Deklamacyj było dwie, ruska: „Hamalija“ Szewczenki, wygłoszona z ferworem przez p. K. i polska: „Zgon Szewczenki“ Czerwieńskiego, wygłoszona przez p. B. z całym za­sobem uczucia umiejętnie cieniowanego. Duet ru­ski: „Ne czużoho my bażajem“ słowa Wł. Szasz­kiewicza z muzyką Wierzbickiego, odśpiewany przez nauczycieli miejscowych pp. Gulewicza i Onyszkie­wicza, wywołał mnogo oklasków, zniewalając obu śpiewaków do powtórnego odśpiewania tego prze­ślicznego utworu. Panna Eugenja Sidorowiczówna odegrała na fortepianie „Dumki“ i „Burłaki“ Ja­rońskiego, zbierając zasłużone huczne brawa za grę swoją wykończoną. „Żal dziewczyny“ Mo­niuszki i „Dobranoc“ Kückena odspiewał p. pro­fesor Zajączkowski z swobodną naturalnością i uczuciem umiejętnie moderowanem. Były także dwa tercety smyczkowe, świadczące o najlepszych chęciach amatorów. Wieczorek w ogólnym swoim zarysie przyjemne uczynił wrażenie na całej pu­bliczności. Dochód, przeznaczony dla ubogiej mło­dzieży szkolnej, wynosi brutto 50 złr. 5 ct.
Zarząd szkoły składa niniejszem serdeczne podziękowanie wszystkim na wieczorku obecnym za życzliwość dla biednej dziatwy szkoły tutejszej i za ich ofiarność. Niemniej poczuwa się zarząd szkoły do złożenia publicznej podzięki W. pań­stwom Grossom za łaskawe wypożyczenie forte­pianu, W. panu pocztmistrzowi Schillerowi za kandelabry, a prezesowi Rady powiatowej W. p. Siemiginowskiemu i W. p. Wybranowskiemu, członkowi tejże Rady za najprzychylniejsze pośre­dnictwo, w uzyskaniu pozwolenia odbycia wie­czorku w pięknej sali posiedzeń Rady powia­towej.
15 gld. za szklankę wody. Tyle musi zapłacić za szklankę wody pani D. Fab... i lo jeszcze za taką, której sama nie wypiła. Tak zdecydował sąd miejski delegowany, przed którym pani F. staneła w charakte­rze oskarżonej przez p. B. Powód, do/.orca domu, przy­szedł z polecenia gospodarza upominać się o czynsz za­legły, lecz został niegrzecznie przyjęty a lokatorka na pogróżkę eksmisji wpadła w taką pasję, iż gdy dozorca wyszedł, wylała na niego przez okno od kuchni szklan­kę wody. Skazana po wyjściu ze sądu w obecności kilka świadków obsypała powoda znowu obelgami, a nawet czynnie chciała go znieważyć. Z tego powodu gwałtowna kobieta ma uformowaną nową sprawę.
Czy to dowcip? Onegdaj na drodze Karola Lu­dwika do wagonu II. kl. weszło dwóch pasażerów. Po chwili ci młodzi ludzie dla zabezpieczenia wła­snej wygody zawarli umowę. Jeden z nich miał uda­wać warjata, zaś drugi opiekuna, czuwającego nad nim. Komedja wiodła się wybornie, i wagon aż do Lwowa pozostał niezajęty. Panowie ci tak doskonale przybraną odegrali rolę, iż nikt nie domyślał się inco­gnita, tylko jeden z pasażerów, siedzący w ubocznem coupe, który przedtem słyszał ów pomysł, postawił so­bie pytanie, czy istotnie ci panowie są spełna rozumu ?
Frank Byrne, wspólnik morderstwa popełnionego w parku Feniks w Dublinie, którego ofiarą padli lord Cavendisch i Burkę, założył sobie obecnie „salon“, to jest szynk w New-Yorku na rogu 41. ulicy i 3. alei. Na uroczystości otwarcia „salonu“ były obecne znako­mitości stronictwa dynamitowego, a w ich iczbie 0’Do- novan Rossa i redaktor Irish World, Kearney, które­go czynem bohaterskim było wysadzenie w powietrze przed pięciu laty zakładu gazowego w Glasgowie, dalej kapitan Murphy, organizator wybuchów dynamitowych w Clerkonwell, Tynan, zwany numerem 1. w sprawie morderstwa w Feniks-Parku i inni.
Lwów 6. marca. W dwóch ostatnich nume­rach Diła znajdujeinu odpowiedź tego dziennika na nikczemny paszkwil Dniew. Warsz. Organ na­rodowców galicyjskich stanowczo i z powagą bro­ni narodowego stanowiska Rusinów, wykazując całą bezpodstawność napaści organu jenerał-gu­bernatora warszawskiego.

07.03.1888

До теми