Władysław Ordon.

Dnia 4 b. m. w zakładlzie dla obłąkanych w Kulparkowie pod Lwowem zmarl Władysław Szanser, piszący Pod pseudonimem Wł. Ordona. Wśród wrzawy wojennej legl w grobie nieżegnany, ani nie oplakiwany poeta — żywy a bolesny przykład częstej tragedji spętania skrzydeł poetyckich w walce z niedostatkiem i koniecznością rozdrabniania talentu na codzienny zarobek. Zmarły poeta posiadał duży talent poetycki, przejawiający się zarówno w różnorodnej inwencji poetyckiej, jak i w opanowaniu formy coraz doskonalszem w miarę rozwoju. Należał do pokolenia, które zawieszone między wielką przeszłością literacką — romantyzmem, a przyszłością, było jak mówi Norwid "aniołem, co przelata, niczem... Hamletem". Mówiąc sposobem podręczników historji literatury, należał do pokolenia epigonów romantyzmu. W poezjach Ordona można też odnaleźć wszystkie echa romantyzmu z byronizmem, jako tonem głównym, który u niego przybierał odcień zrezygnowanego smutku. Smutkiem tym przepojone są jego erotyki i wiersze o charakterze religijnym i patriotycznym. Utwory te, rozrzucone po czasopismach, zebrani wydał poeta w roku 1869 p. t.: "Poezje". Prócz drobnych artykułów, zamieszczanych w dawnym lwowskim "Tygodniu", w którym był współpracownikiem, pozostawił w swej spuściźnie literackiej parę drobiazgów, jak humoreskę p. t.: "Ktoby się spodziewał", nowelę "Fjołki" i dramat "Pojedynek". Doskonale władanie formą poetycką przejawiło się w przekładzie "Ahaswera" Hamerlinga.
Zmarły poeta urodził się w 1846 w Warszawie, gdzie się kształcił w Szkole glównej i pracował następnie w Bibliotece uniwersyteckiej. Stąd przeniósł się do Lwowa i pracował w "Tygodniu". Praca dziennikarska jednak nużyła go, wyczerpywała i nie pozwalała wcielać większych pomysłów literackich. Pragnął więc gorąco znaleźć jakieś choćby najskromniejsze zapewnienie bytu, aby swobodnie módz się oddać twórczości poetyckiej. Zabiegał bezpośrednio i za pośrednictwem Kraszewskiego o miejsce w mającem powstać staraniem hr. Baworowskiego w Tarnopolu muzeum i bibljotece, prosił o miejsce w bibliotece hr. Baworowskich. Niestety, napróżno. Szamotanie się z ciężkimi warunkami życia, sprowadziło ostatecznie rozstrój nerwowy, który zawiódł go do zakładu w Kulparkowie, skąd zabrała go śmierć — koicielka.

09.01.1915

До теми