Trzeci Maja.

Prawdziwym dniem święta narodowego był tegoroczny obchód rocznicy Konstytucji 3. Maja. Już w sobotę na oknach polskich mieszkańców miasta czerwieniły się nalepki z białopiórym orłem naszym. Publiczność zakupywała świąteczne odznaki, sypał się do puszek grosz na "Dar Narodowy".
W sobotę popołudniu komenda skautów zarządzila wielka rewię skautowską. Na błoniach "Żelaznej wody" nastąpiła zbiórka wszystkich drużyn, a po ćwiczeniach i zabawach odbył się przegląd wobec starszyzny sokolej i biskupa ks. Flandurskiego, który w podniosłych słowach przemówił do młodzieży.
Wieczórem staraniem komitetu odbyła się uroczystość w sali ratuszowej, gdzie panował bardzo podniosły nastrój. Przemówił tu dr. Gląbiński, wspominając dobę wiekopomnej Konstytucji. Pięknie wykonało program uroczystości Tow. śpiew. "Echo", z ogólnem aplauzem spotkała się też deklamacja panny Kallenbachówny i Pr. Kruczkowskiego, oraz. śpiew utalentowanej śpiewaczki p. Eleonory Wawnikiewjcz-Tatarczuchowej i p. Tad. Szymonowicza.
Na ulicach miasta rozbrzmiewały pobudki, a orkiestra Tow. junkcjonarjuszów m. koleji elektrycznej jeżdziła po ulicach w wozach tramwajowych i grała utwory narodowe.
Na stokach Kopca Unji Lubelskiej płonęły olbrzymie stosy łuczywa. Wspaniali był to widok. Iluminacja Kopca zajęła się lwowska "Gwiazda". Bardzo silny wieher dął na Kopcu i miotał słupami ognia, co powiększało efekt. Z widocznych punktów miasta i z dalszych okolic podziwiano iluminację Kopca. Członkowie "Gwiazdy" odśpiewali kilka pieśni narodowych.
Wczoraj rano przed g. 6 zaroiło się na szczycie Kopca i na polanie. Przyjętym od wielu lat zwyczajem młodzież zebrała się dla odśpiewania pieśni, a jeden z zebranych krótko przemówił. Ranek był bardzo piękny, ale dotkliwe było zimno i wicher szalał na szczycie Kopca.
Z Kopca część młodzieży udała się pochodem do miasta, zaś grupa członków "Gwiazdy", jak co roku, poszła na wieżę ratuszową. Po wpisaniu się do księgi pamiątkowej, odśpiewano pieśni, a o godz. 8 dwaj trębacze odegrali hejnały.
W mieście panował ruch ożywiony. Miasto przybrało charakter odświętny. 'Z wieży ratuszowej, z Kopca, z gmachów: kasy oszczędności, teatralnego i z bardzo wielu domów powiewały chorągwie, a przed oknami wywieszono dywany i kilimy, tu i ówdzie bardzo piękne z emblematami narodowemi, zwłaszcza w ul. Łyczakowskiej, ul. Czarnieckiego aż do pl. Mariackiego bogatą była dekoracja.
Na boisku.
Kulminacyjnym punktem wczorajszej uroczystości była msza polowa na boisku sokołem; wspaniały to i krzepiący ducha moment. Kilkanaście tysięcy ludzi okrążyło boisko, a kilka tysięcy zorganizowanej rzeszy gromadzi sie na boisku i słucha cichej mszy. Na stokach boiska od strony wschodniej przy ołtarże, ozdobionym purpurą i gronostajem odprawił mszę ks. biskup Bandurski. Ciszę, jaka zapanowała wśród tysiącznych rzesz, przerywa pieśń: to skauci swoją rotę: "nie damy ziemi", śpiewają, potem znowu dają się słyszeć poważne tony pieśni "Boże coś Polskę", odśpiewane przez skautów i sckolstwo i religijne utwory, odegrane przez orkiestrę internatu im. Piramowicza. którą dowodzi p. Władyka.
Po mszy ks. Żukowski zajmuje miejsce na mównicy i donośnym stosem przypomina zgromadzonym owe wzniosłe chwile, gdy w Warszawie powszechnie radość w narodzie panowała, wyjątkiem sprzedaczyków i zachęca do dalszej, żmudnej pracy dla Ojczyzny.
Pochód.
Wzięło w nim udział kilkanaście tysięcy osób. Przed godz. 12 pierwsze szeregi ruszyły z boiska, a przed godz. 2 ostatnie szeregi przedefilowały przed pomnikiem Mickiewicza.
Barwny i imponujący był to pochód. Na czełe sokole oddziały konne "Macierzy" i "Sokola III.", około 100 koni, za nimi banderja chłopów sokołnickich w krakuskach.
Długi szereg publiczności od ul. Cełnarowskiej aż do kasy oszczędności przypatrywał się pochodowi. Wszystkie okna mieszkań wzdłuż tych ulic wypełnione były widzami.
Za oddziałem konnym, po korpusie ochotniczej straży pożaniej honorowe miejsce w pochodzie zajęła rada miejska z prezyd. Neumanem i wiceprezydentami dr. Rutowskim i dr. Stahlem na czele, uczestnicy powstania r. 1863 i Tow. strzeleckie. Grupę tę zdobiły stroje polskie. Za czcigodnymi weteranami ostatniej walki narodowej szli ich następcy: skauci i sokolstwo polskie wszystkich gniazd z sokolstwem wlościańskiem z Dublan, Krzywczyc, Barzczowic, Kleparowa, Dawidowa, dalej żeńskie oddziały skautów i sokolice, Drużyny Bartoszowe z orkiestra włościańską z Biłki szlacheckiej i drużyny strzeleckie sokole i kościuszkowskie.
Po organizacjach militarnych kroczyły reprezentacje młodzieży rękodzielniczej i różnych Stowarzyszeń rękodzielniczych i przemysłowych, oraz cechów ze sztandarami, z Iow. "Gwiazdą" i "Skalą" na czele. Licznie stawiło się Towarzystwo żydowskich rękodzielników i przemysłowców "Jad Charuzim" ze sztandartem i z swym prezesem arch. Ulamem, co z uznaniem podnieść należy. Tow. młodzieży im. Stanisł. Kostki kroczyło z własną orkiestrą. W poważnej liczbie wystąpili wczoraj funkcjonarjusze miejskiej koleji elektrycznej ze sztandartem i własną orkiestrą.
Olbrzymą grupę w pochodzie stanowiła młodzież żeńska rozmaitych zakładów naukowych i szkół publicnych, uczniowie gimnazjalni z dyrektorami i nauczycielami i młodzież szkól ludowych, wreszcie młodzież akademicka. W tej grupie maszerowały też dziarsko biedne sieroty miejskiego zakładu sierót.
Ostatnią grupę, najbarwniejsza i owacyjnie witana przez publiczność, stanowiło wlościaństwo polskie z okolic Lwowa, gromadzące się przeważnie w czytelniach T.S.L. Na czele tej grupy stanął Związek okręgowy T.S.L. z prezesem dr. Adamem i przedstawicielami różnych kół T.S.L. Włościańska orkiestra z Dublan przygrywała na czele włościańskich szeregów, za orkiestra szły dziewczęta z Kłodna w malowniczych strojach, wlościaństwo z Kochajowa, Zaszkowa z wieńcem, dalej z Barszczowic, orkiestra w krakuskach z Siemianówki, dziewczęta ze szkoły sztucznych kwiatów Ligi p. p. z Dawidowa, reprezentanci Związku teatrów i chórów włościańskich ze Lwowa, Zboisk, Prus, Konopnicy, Zimnowódki, Dobrotwór i Sichowa, członkowie czytelni w Lewandówce, Kamjenopolu i Prusach, wlościaństwo z Podborzec, orkiestra z Dawidowa, wlościaństwo z Starego sioła, Wodnik, Sokolnik, wreszcie duża grupa włościan z organizacji narodowej w Rzęśnie polskiej z własna orkiestra, za którą szły dzieci szkolne z Batorówki. Grupa włościan wywoływała entuzjazm; jest się czego radować, bo z każdym rokiem coraz więcej włościan bierze udział w uroczystości 3-go Maja.
Pochód przeszedł w porządku, nic nie zakłóciło powagę chwili.
Wieczorem zgromadziła się licznie publiczność w teatrze miejskim i żywo oklaskiwała sztukę Komornickiego "Za Wisłę, za Wisłę".
Uroczystość wczorajszą zakończyły obchody narodowe w organizacjach i Stowarzyszeniach, między innemi w "Gwieździe", skautowej drużyny "Sokola IV.", w "Sokole II." itd.
Drużyna strzelecka Związku strzeleckiego uczciła wczoraj rocznice Konstytucji ćwiczeniami polowemi na błoniach za rogatka Łyczakowską.

04.05.1914

До теми