W rocznicę konstytucji majowej.

Pisano wiele, mówiono jeszcze więcej o Konstytucji Trzeciego Maja, najznakomitsi uczeńi, Świetni mówcy zajmowali się tym przedmiotem, a obok nich cały szereg dyletantów. Powstała ta konstytucja pod koniec wieku XVIII., w okresie, który możnaby nazwać ojcem konstytucji i rewolucji, w którym dawny porządek Średniowieczny począł się łamać pod tchnieniem nowych wyobrażeń. Pomijając amerykańską, przyszła wtedy do skutku i konstytucja francuska. Ustawa polska nie może się równać z francuską, nie posiadała ona znaczenia, doniosłości, ani nawet tego szczęścia, co tamta. Ustawa francuska była już sama przez się, nawet bez względu na rozlew krwi, wśród którego wyrosła, wielką rewolucją. Poruszyła brzemienne doniosłością myśli przełomowe, które zapłodniły umysły i serca europejskie na dlugi okres czasu, obudziła drzemiące siły narodu francuskiego, porwała go do czynów przesławnych, burzyła i wznosiła trony, a naród francuski postawiła u szczytu potęgi i sławy. Była jakby huraganem, który rozpętał żywiołowe siły narodu. Nic podobnego nie można powiedzieć o ustawie majowej. Brak jej rozmachu i siły, nie na gruzach dotychczasowego, buduje nowy porządek, porusza, się w granicach znanych wyobrażeń, różnie stanowych nie znosi, lecz je tylko łagodzi. Umiarkowaną była i spokojną. Nie przyniosła wreszcie swemu narodowi, jakkolwiek gorąco tego pragnęła, szczęścia, raczej przeciwnie, przyśpieszyła jego upadek polityczny. A przecież, mimo tak znacznej różnicy, nie można przeoczać wspólnego źródła, z którego obie konstytucje wypłynęły, nie można też ustawy polskiej nazwać inaczej, jak młodszą siostrą konstytucji francuskiej. Te same myśli i wyobrażenia, jakie poruszały naród francuski, nie były obce społeczeństwu naszemu, chociaż w formie, odległością przestrzeni i stosunkami złagodzonej. Jest twór majowy dowodem łączności cywilizacji naszej z zachodem, dowodem, że ideały wszechludzkie znajdowały w duszy polskiej żywy oddźwięk. Konstytucja francuska i polska, to jakby dwa słupy graniczne myśli europejskiej, między nimi była Europa, na wschód od słupa polskiego nie było podówczas dla tej myśłi zrozumienia i warunków rozwoje.
O wiele donioślejsze znaczenie posiadałi oczywiście ustawa majowa dla narodu polskiego. Była jakby koroną tych wszystkich dążeń do reformy, jakie rozpoczęły się w państwie polskiem około połowy w. XVIII., ze wszystkich tych reform szła też najdalej. Usunęła niedostatki rządu, zaprowadziła w miejsce elekcyjnego tron dziedziczny, zniosła "liberum veto", podniosła i zbliżyła stan mieszczański do szlacheckiego, nie przeszła obojętnie obok stanu włościańskiego. Przyjęta gorącym aplauzem przez jednych, zwalczana namiętnie przez drugich, nie była ona, rzecz jasna i ludzka, wolna od wad. Lecz nie tyle zadziwiają nas dzisiaj jej postanowienia, które były naturalnym płodem ówczesnego pędu do reform, ile raczej fakt, iż zdołał ten owoc dojrzeć wśród warunków tak bardzo wrogich jego rozwojowi. Jeszcze nie rozbłysło słońce po tragedji perwszego rozbioru, a już czarne chmury gromadzić się poczęły na nowo rad nieszczęsnem państwem. A przeciez mimo nacisku i wichrzen wroga zewnętrznego, mimo panującego wewnątrz zamętu najsprzeczniejszych zapatrywań i dążeń politycznych i społecznych, zdołała powstać ta ustawa, dowód niezwykłej siły żywotnej narodu, który wśród najgroźniejszych niebezpieczeństw z gruntu począł swój gmach przebudowywać. Jako objaw żywotności narodu, jako symbol dążeń w narodzie najszlachetniejszych, pozostanie Konstytucja majowa, jakkolwiek nie zdołała powieść państwa polskiego w lepszą dolę, i bez względu na to, jaką jeszcze przyszłość kryją nam losy, zawsze drogą sercom i umysłom polskim.
Głosem wielkim, potężnym woła w niej narjód polski. A przecież żyję, żyć pragnę i żyć potrafię. Ze żyć potrafil, dowiodły tego najlepiej dzieje późniejsze. W ciężkiej niewoli minął od daty ogłoszenia ustawy majowej już cały wiek jeden i nadto, ćwierć drugiego; mogłoby się zdawać, iż imię polskie wymazane zostanie z rzędu żyjących. Dziś w porównaniu z r. 1791 żywotność narodu polskiego jeszcze pełniejszym gorzeje blaskiem i nikt jej juź chyba zaprzeczyć nie zdoła.
Przemysław Dąbkowski.

04.05.1916

До теми