Iwan Franko
POWIEŚĆ.
Ach, ten stuk, ten łomot, te krzyki na ulicy właśnie naprzeciw mego okna, wypędzają wszelką, myśl z głowy, nie dają mi ani na chwilę spokoju, odrywają od pracy! I nigdzieo nie mogę skryć się, schronić od tego nieustannego stuku. Od rana do wieczora brzmi on, a gdy się położę spać, zmęczony dziennym upałem, słyszę go wyraźnie nawet we śnie jeszcze. I to tak już przez całe dwa miesiące. Odkąd naprzeciw moich okien zaczęli murować tę nieszczęsną kamienicę, nie napisałem ani jednogo wiersza.
22.09.88 | |