Myron [Iwan Franko]
(powiastka galicyjska).   I.   „Wystawiony na publiczną sprzedaż grunt pod nr. 29 wraz ze wszystkiemi zabudowaniami gospodarskiemi (była tam tylko jedna chata ze stajenką na krowę, wszystko pod wspólnym dachom, skleconym z dawno przegniłych tarcic), własność Mykoły Procia, wartości 150 złr. na zaspokojenie pretensyi Mordki Szindora w sumie 40 złr. Kto da więcej?"  
22.09.88 | |
M. [Iwan Franko]
                                   Był Hryć przemądry rodem z Kołomyi,                                    Uczył się bardzo dobrze na filozofii.                                                (Piosnka ludowa).   I.  
22.09.88 | |
Миронъ [Іван Франко]
(Этюда изъ жизни прикарпатскаго народа).   I.   Натерпѣвшись и холоду, и голоду въ своей жизни, старый Шлема стремился доставить своему единственному сынишкѣ Гавѣ въ будущемъ вполнѣ обезпеченное положеніе, — въ этомъ стремленіи помѣшала ему чрезмѣрная любовь къ сыну: любовь заставляла его кусать больше, чѣмъ онъ могъ проглотить, ну и подавился старикъ, оставивъ Гаву безъ крейцера, но съ завѣщаніемъ: „Гава! при всякомъ, даже малѣйшемъ, хорошемъ случаѣ въ твоей жизни всегда повторяй: слава Богу, для начала и это хорошо!  
20.09.88 | |
Myron [Iwan Franko]
W ciągu mej dalekiej i uciążliwej wędrówki zaszedłem w ogromny, gęsty las — i zabłądziłem. Chłód leśny, zwykle tak orzeźwiający, przygniatał teraz pierś moją, jak zwątpienie przygniata duszę. Olbrzymie, czarne konary groźnie wisiały nade mną, złowrogo szeleszcząc liśćmi. Kręte korzenie tu i owdzie wyłaziły z ziemi stawiając zasadzki moim nogom, niby ręce tajemniczych demonów ciemności pragnących uchwycić mię w swe szpony.
19.09.88 | |
Iwan Franko
nowela     Byto blisko północy. — Szerokiemi smugami rozlewało się światło z okien D...skicj rezydencji, — z wnętrza dolatywały melodyjne dźwięki fortepianu. Łagodne światło odbite od białego, roziskrzonego mrozem śniegu migoce z wysokiego pagórka, jak zorza na wschodzie, — daleko ponad siołem rozbrzmiewają dźwięki muzyki i śpiewów, przerywając martwą bez granic ciszę wiejskiej zimowej nocy.  
19.09.88 | |
В суботу дня 15 н. ст. вересня по 10. год. перед полуднем зібралося в ратушевій сали у Львові до сто відпоручників міст з різних сторін краю на віче. На порядок дневний того віча поставлено справи важні для міст, як викуп права пропинації, кватерунки війска, громадскій закон для міст і т. п., цілею-ж сего віча відпоручників міст було: вказати соймови, чого містам потрібно, а результати нарад вічевих щоби послужили соймови за помічний материял при єго нарадах і ухвалах.  
19.09.88 | Галичина |
Iwan Franko
— Władku! Naczku! gdzie was djabli noszą?   — Lezie jeden z drugim, jak Lelum i Polelum!   — Świniaki! Mówią, że o pierwszej będą na miejscu, a tu już prędko drugiego bić będą.   — Dać im w kark po razu, niech się uczą słowa dotrzymywać!   — Sponiewierać im front!   — Zakobzać ich po pod szczeble!*.   — Zajechać im między lipki, żeby im aż Wojtek zakapował!*.  
18.09.88 | |
Iwan Franko
I.   — No, Pantałacha — mówił z czeska po polsku, na pół płaczliwym, a na pół drwiącym głosem dyrektor więzienia — czy ja ti ne powidal, żebyś ty sedel ticho, żebyś ty se ne porywał utikat! Widzisz, co ti z toho przyszło! Dostałeś patdesat kijów przed celym kryminałem, dostanesz kajdanki i cely mesec kazenky, taj tylko! a tamteho panicze, co ty mu pomohl utiknut, my jeho jeszcze zlowime, ne boj se! I teho sameho zakosztuje, co i ty!   — Ej, baczu, toho ne budę — rzekł spokojnie i stanowczo Pantałacha.  
17.09.88 | |