Iwan Franko

Był tu sobie kiedyś Dobrobyt. Nie wiem czy kto z was osobiście zapamiętał go, więc muszę opisać go tak, jak mi go opisywał  nieboszczyk mej babki cioteczny stryj.  
19.09.90 | |
[Bajka о dobrobycie. Warszawa, 1890. 15 s. (Wydawnictwo «Głosu»)]  
19.09.90 | |
[Głos, 1890 (11.I (30.XII.1889)), s. 17–19]     Był tu sobie kiedyś Dobrobyt. Nie wiem, czy kto z was osobiście zapamiętał go, więc muszę opisać go tak, jak mi go opisywał nieboszczyk mej babki cioteczny stryj.  
29.11.89 | |
[Lwowianka dla wszystkich. Kalendarz... na rok 1890, Lwów, 1889, s. 37–45]  
26.11.89 | |
Biedny ja człowiek. Gruntu ani odrobiny, wszystkiego tylko jedna chata i ta stara.  
21.09.89 | |
(powiastka galicyjska).     »Wystawiony na publiczną sprzedaż grunt pod nr. 29 wraz ze wszystkiemi zabudowa­niami gospodarskiemi (była tam tylko jedna chata ze stajenką na krowę, wszystko pod wspólnym dachem, skleconym z dawno prze­gniłych tarcic), własność Mykoły Procia, war­tości 150 złr. na zaspokojenie pretensyi Mordki Schindera w sumie 40 złr; Kto da więcej ?»  
20.09.89 | |
— Władku! Naczku! gdzie was dyabli noszą?   — Lezie jeden z drugim, jak Lelum i Polelum!   — Świniaki! Mówią, że o pierwszéj będą na miejscu, a tu już prędko drugiego bić będą (1).   — Dać im w kark po razu, niech się uczą słowa dotrzymywać!   — Sponiewierać im front!   — Zakobzać ich po pod szczeble! (2)   — Zajechać im między lipki, żeby im aż Wojtek zakapował! (3)  
18.09.89 | |
DWAJ PRZYJACIELE.     – Et, co to wam kumie mówić o przyjaźni. Przyjaciele, przyjaciele! A ja wam nie wiem co w zakład postawię, że na świecie niema ani prawdziwej przyjaźni, ani przyjaciół prawdziwych. Nazwijcie mię, jak chcecie, gadajcie, co się wam żywnie podoba – ja swoje powtarzać będę! Bo i cóż to przyjaciel? Czy znajdzie się taki, coby was wspomógł w biedzie, w nieszczęściu poratował. Ot, jeżeli chcecie, to ja wam zaraz opowiem historyę, żebyście się przekonali, jak to dzisiaj nie warto liczyć na przyjaciela!  
29.09.88 | |
Proszę bynajmniej nie myśleć sobie, że opo­wiadam coś zmyślonego, albo że napis w tytule tej powiastki jest jakąkolwiek metaforą. Nie, roz­chodzi się tu naprawdę o ołówek, i to nie o cały, ale o kawałek, ot tak, dajmy na to, na trzy cale długi. Zresztą, gdy kto powie, że pół­czwarta cala, to także nie pójdę z nim sądzić się do wójta. Ale to wiem dobrze, że czterech cali w długości nie miał. Mógłbym to, jak mówią prawnicy, «stwierdzić główną przysięgą», albo jak mówią mieszkańcy naszej wioski Jasienicy «zakląć się na czem świat stoi».
27.09.88 | |
(zimowa opowieść).                                Zwei Seelen leben, ach, in meiner Brust!                                       J. W. GOETHE  
27.09.88 | |