Raport w sprawie gazów duszących.

"Malin" donosi, że belgijska komisja śledcza, delegowana do stwierdzenia pogwałceń praw człowieka oraz przepisów i obyczajów wojennych, przesłała ministrowi sprawiedliwości Cartonowi de Wiart raport, datowany w Hawrze dnia 24. kwietnia, dotyczący stosowania przez Niemców gazów duszących.
D. 22. kwietnia 1915 r. — zaznacza raport — Niemcy przygotowali atak w sektorze Steenstraatl-Langemarck, za pomocą gazów zaczadzających. Nieprzyjaciel wypuścił obłoki gazu, które opadły na szańce, zajęte przez wojska sprzymierzone. Gaz ten tworzył chmurę, której część dolna miała barwę ciemną-zielonkawą, zmieniającą się ku górze w jasno-żółta. Wysokość tej chmury mogła wynosić około stu metrów.
Jak się zdaje, gaz składał się z kilku gatunków, mianowicie: z solnika, wyziewów formaliny, saletrzanych, siarczanych i gazów, których rodzaju jeszcze nie ustalono.
Aby je odepchnąć w kierunku naszych szańców, Niemcy użyli sposobów następujących: a) ogni przed swoimi szańcami; wydobywające się z niego gazy, wiatr gnał w kierunku pozycji nieprzyjacielskich: b) bomb rzucanych ręcznie; c) rurek, wydzielających gazy; d) pocisków, napełnionych gazami zaczadzającymi.
Użyte przez Niemców gazy działają na obszarze trzech kilometrów. Po minucie, a najwyżej półtorej, ludzie dostają wymiotów i plują krwią. Oczy i błony śluzowe ulegają wielkiemu podrażnieniu. Ludzi ogarnia rodzaj odrętwienia, które trwa trzy albo cztery godziny, niekiedy i dłużej.
Niemcy oddawna przygotowywali się do stosowania tego środka, wzbronionego przez prawa wojenne. W ładze belgijskie już dawno otrzymaly wiadomości o tych przygotowaniach. Pod Hasselt Niemcy próbowali działania gazów na psach, spędzonych gromadnie. Władze belgijskie wiedziały, że na front niemiecki sprowadzono tysiące bomb z gazami, oraz przygotowano znaczne zapasy respiratorów, przeznaczonych do zabezpieczenia napastników przed działaniem gazów.
Dnia 30. marca jeniec niemiecki, należący do piętnastego korpusu armij, oświadczył, co następuje:
"Na froncie w okręgu Zillebeke, w szklanym składzie opancerzonym, istnieje zapas bomb, napełnionych gazami zaczadzającymi. Pociski te, z których każdy ma 1 m. 20 cm. dlugości, dotychczas nie były używane. Saperzy już otrzymali instrukcje. Bomby układa się w kierunku nieprzyjaciela: ciśnienie wewnetrzne wypycha gazy ku przodowi. Saperzy mają na głowie specjalne aparaty. Gazy mogą być użyte tylko przy wietrze sprzyjającym.
Dnia 15. kwietnia jeden z jeńców, należących do szesnastego korpusu armji, potwierdził wyjaśnienia powyższe i uzupełnił je zeznaniem, że pociski gazowe znajdują się na całym froncie szesnastego korpusu armji. Na każde czterdzieści metrów przeznaczono baterję.
Komisja śledcza, kończąc raport, uważa za konieczne podać do wiadomości sumienia publicznego nowy ten, oddawna premedytowany, zamach, spełniony przez wojsko niemieckie po tylu innych pogwałceniach praw wojennych".

25.05.1915

До теми