Los nauczycieli lwowskich.

Do bogatej kroniki nędzy nauczycielskiej przybywają co dnia świeże dokumenty. Podajemy tu dzis streszczenie dwóch petycyj, podanych przez nauczycielstwo szkół ludowych lwowskich, na imię reprezentacji miasta Lwowa. Petycje te podpisane przez wszystkich nauczycieli szkól odnośnych wystosowana zostały: pierwsza przez wszystkich nauczycieli stabilizowanych, pobierających po 800 zlr. pensji, o podwyższenie tejże, druga zaś przez kilkudziesięciu nauczycieli niestałych, czekających niekiedy i po 20 lat na stabilizację i pobierających po 400 zlr. rocznie. Oto są wywody pierwszej petycji:
"Z nadaniem samorządu krajowi naszemu jęły się wszystkie stany usilnej pracy nad polepszeniem doli naszego społeczeństwa. Wówczas też zabłysły dla szkól i nauczycielstwa lwowskiego lepsze nadzieje. Już w r. 1873 proponowano dla nauczycieli jako minimalną płacę 1000 zł., jednakże na wniosek ówczesnego radnego, a póżniej prezydenta śp. Wacława Dąbrowskiego, który się wyraził na posiedzeniu rady miejskiej, że za 5 lal trzeba będzie płacę nauczycielom znowu podnieść, ustanowiono ją w tej wysokości, jaką jest obecnie. Jeżeli wysokość plac nauczycielskich, ustanowionych w r. 1873, stanowiła wobec dawniejszego stanu postęp, toć dzisiaj, po 18 latach, stosunki w stolicy naszej zmieniły się znacznie, ludność wzrosła z 90 na 120.000, a ceny pomieszkań i wszystkich artykułów tak podskoczyły, iż pomiędzy nauczycielstwem lwowskiem zapanowała niedola, która pracownikom na polu oświaty nie dozwala swobodnie oddawać się pracy zawodowej.
Ustawa krajowa z d. 1. stycznia 1S89 podniesieniem płacy, dodatków pięcioletnich i przyznaniem dodatku na pomieszkanie polepszyła w części byt nauczycieli całego kraju, pominęła tylko nauczycieli lwowskich, bez względu na to, iż sprawiedliwość wskazywałaby, aby stosunkowo i ich położenie uwzględniono. Pominięcie to należałoby uważać za wielką krzywdę, wyrządzoną nauczycielom lwowskim, gdyby nieusprawiedliwiano go tem, że Sejm uznając nadzwyczajną troskliwość i opiekę reprezentacji miasta nad szkołami, nie chciał ustawami krępować jej samorządu.
Wiadomo powszechnie, do jakiej wysokości doszły np. ceny pomieszkan we Lwowie. Za najskromniejsze, często ciemne i wilgotne pomieszkanie, płacić trzeba co najmniej 300 zł. rocznie, z opalem zaś i usługą — skromnie licząc — 430 zł. Czyż jest rzeczą możliwą, aby we Lwowie rodzina, licząca choćby 5—6 osób, mogła żyć przyzwoicie z 370 lub nawet 470 zł., tyle bowiem, po opędzeniu powyższych wydatków, pozostaje nauczycielowi na resztę potrzeb życiowych. Konieczność zmusza go do szukania lekcyj, pracuje w szkole i po za szkołą bez chwili wypocznienia i w walce tej o chleb dla siebie i rodziny niszczy przedwcześnie swe siły. Śmiało twierdzić można, iż nauczyciel we Lwowie, przy teraźniejszej płacy, wystawiony jest na najskrajniejszą niedolę. A jakież to życie? Czyż ciągłą walkę z niedostatkiem przy pracy o głodzie i chłodzie można życiem nazwać? Jeżeli zaś rodzinę nauczycielską nawiedzi jakieś nieszczęście, jeżeli w jej progi wejdzie choroba lub śmierć, o co — wśród takich warunków — nie trudno, cóż wtedy nauczycielowi pozostaje? Oto wstępuje na tę drogę, po której już tylu poprzedników jego kroczyło, a na którą popycha go nieubłagana twarda ręka losu. Najpierw tedy zaciąga kwartalne, a czasami całoroczne zaliczki na płacę, później zaś, w miarę wzrastających potrzeb i wydatków domowych, wszczyna wędrówkę po towarzystwach zaliczkowych. By się o istotnem, a bardzo smutnem położeniu nauczycieli przekonać, dość przeglądnąć księgi Izby obrachunkowej miejskiej, które wymownymi, w dziesiątki tysięcy sięgającymi liczbami, stwierdzają ilość tytułem zaliczek, naprzód pobranych kwot. Los ten jest udziałem wszystkich niemal nauczycieli lwowskich. Cóż dopiero mówić o takich, którzy kształcą dzieci, a muszą nadto utrzymywać starych rodziców, lub dopomagać młodszemu rodzeństwu?
W każdym innym zawodzie przynajmniej widoki na awans słodzą lata niedostatku, ale nauczyciel lwowski i tej nadziei mieć nie może. Najwyższy jego awans jest, jeżeli raz tylko posunie się o 100 zł. wyżej. W każdej kategorji rządowej służby najniższa płaca wynosi tyle, ile pobiera starszy nauczyciel lwowski, po wielu latach mozolnej pracy. Upzędnicy zaś krajowi i miejscy mają w tej kategorji, z rozmaitymi dodatkami, znacznie wyższe płace. Zresztą, gdyby nawet ustawa krajowa przyznała była nauczycielom lwowskim taki sam dodatek na pomieszkanie, jaki mają nauczyciele na prowincji, zawsze jeszcze byłby pierwsi w mniej korzystnem położeniu, gdy bowiem na prowincji dodatek 10 prc. wystarcza na zapłacenie najmu mieszkania, we Lwowie jest to rzeczą wprost niemożliwą.
Na podstawie ustawy krajowej z dnia 1. stycznia 1889 r. zrównano płace nauczycielek, które pobierały przedtem tylko 700 zł. rocznie, z płacami nauczycieli, a tem samem podwyższono ich pobory o 100, względnie 200 zł., podczas gdy nauczyciele nic nie zyskali i od r. 1873 pobierają jednakową płacę. Wiadomo zaś powszechnie, że położenie nauczycielek jest o wiele korzystniejsze, niż nauczycieli. Ci ostatni bowiem będąc w przeważnej części ojcami i jedynymi opiekunami licznych, często po kilkanaście osób wynoszących rodzin, są obowiązani żywić je, odziewać i kształcić, nadto — jako męiczyźni — muszą spełniać wiele różnorodnych obowiązków obywatelskich, od czego nauczycielki, znajdujące zazwyczaj pomieszczenie przy rodzinach, są wolne.
Jako dowód skromności nauczycieli lwowskich w żądaniach, niech posłuży okoliczność, że gdy ich koledzy w seminarjach nauczycielskich pobierają rocznie po 1040 zł., a nauczyciele w miastach, jak: Przemyśl, Stanisławów, Tarnów, Tarnopol itp. po 770 zł. rocznie, że gdy Reprezentacja w ostatnich latach urzędnikom wszelkich kategoryj magistratu po kilka razy byt ich polepszała — nauczyciele lwowscy, wśród doskwierającego niedostatku, niczem nie zrażeni, pracują dotąd tylko o 800, a w polowie 900 zł. płacy."
Druga petycja, czyli "prośba prowizorycznych nauczycieli lw. szkół ludowych" maluje obraz jeszcze bardziej ponury.
"Podpisani pełniąc obowiązki nauczycieli przy tutejszych szkołach miejskich, mając stosownie do ustaw wymaganą kwalifikację nauczycielską, żywili tę nieplonną nadzieję, iż przy wzrastającej coraz liczbie szkól w stolicy, po odbyciu przepisanej praktyki nauczycielskiej, uwzględni miasto ich zasługi i zabezpieczy im byt. Tymczasem po ukończeniu praktyki, co więcej, mając po 9, 10, a nawet po kilkanaście lat służby, zostają na posadach tymczasowych (prowizorycznych) aczkolwiek "de facto" pełnią te same obowiązki samoistnych nauczycieli przy szkołach miejskich, jak ich koledzy na stałych posadach o większej prawie dwa razy płacy.
Przejęci obowiązkiem swego powołania, z calem poświęceniem, a nawet z uszczerbkiem zdrowia, jak tego dowodem jest znaczna śmiertelność pomiędzy nauczycielami, i to przeważnie młodszymi, oddają się całkowicie dla dobra mlodzieży, pracując nietylko w szkole, ale i po za szkolą, jakoto w czytelniach ludowych i innych instytucjach humanitarnych. Tym sposobem nie mają nawet czasu zapracować sobie odpowiednio po za szkolą i zadowalać się muszą tylko płacą wynoszącą zaledwie 40 zł. miesięcznie. Kwota ta nie wystarcza nawet na zaspokojenie najniezbędniejszych potrzeb życia. Znajdują się więc przy panującej w stolicy drożyźnie w zbyt przykrem położeniu i smutnym wzrokiem patrzą w przyszłość, bo przy ciężkiej i wycieńczającej pracy nauczycielskiej nie mają zabezpieczonego bytu. Nie mają bowiem prawa do emerytury; w razie zaś kalectwa lub dłuższej słabości zostają bez utrzymania, a w razie śmierci nauczyciela prowizorycznego pozostała po nim rodzina wystawiona jest na skrajną nędzę.
Męskich szkół etatowych jest w mieście naszem 10, prócz tych 3 szkoły mieszane o posadach przeważnie prowizorycznych. Wszystkich więc razem szkół jest 13 o 96 klasach. W szkołach tych prócz nauczycieli stałych w liczbie 45 jest 51 nauczycieli tymczasowych (prowizorycznych).
W każdej szkole istnieją równorzędne klasy, które nietylko od 3 ale nawet od kilkunastu lat są jako samoistne, a temsarnem według brzmienia ustawy szkolnej powinny być stałymi nauczycielami obsadzone.
Według §13. art. 3. ustawy państw, z 14. maja 1869 r. może być przy szkołach, przy których więcej aniżeli trzy posady są stałe, tylko jedna trzecia część posad zajętych przez tymczasowych (prowizorycznych) nauczycieli. Gdyby zatem ten stosunek był uwzględnony, a uwzględnionym być powinien, wobec ogólnie obowiązujących ustaw i przepisów, byłoby na 45 posad stałych tylko 15 posad prowizorycznych, gdy tymczasem stałych posad jest 45, a prowizorycznych 51. Przemiana choćby 20 posad prowizorycznych na stałe, nie obciążyły zbyt budżetu gminnego, wymagać będzie bowiem zaledwie 6400 zł. rocznego dodatku.

17.10.1891

До теми