◦ ◦ ◦ ◦ ◦ ◦ ◦

Ze świąt. Tegoroczne święto Wielkanocne, aczkolwiek smutne, cieszyły się przepiękną pogodą i ciepłem, doehodzącem do 11 słopni C. Sobolnia resurekcja w kościele Archikatedralnym odbyła się w podniosłym nastroju przy udziale tłumów publiczności. W procesji, klórą prowadził dostojny Arcypasterz, wzięła udział rada miejska z prezydentem na czele, Towarzystwo strzeleckie oraz cechy i korporacje ze sztandasami. Baldachim niesiony był przez członków rady miejskiej, którzy kolejno się zmieniali. Panował przytem wzorowy porządek.
W niedzielę w południe odbyło się tradycyjnym zwyczajem święcone u prezydenta miasta, dra Hutowskego, gdzie w dużej sali ratuszowej zebrało się liczne grono gości, wśród których znaleźli się obaj ks. Arcybiskupi, duchowieństwo, profesorowie uniwersytetu i politechniki, świat naukowo-literacki, oraz liczne obywatelstwo miasta. Gości podejmował ze staropolską gościnnością prezydent dr. Rutowski, a miła pogawędka przeciągnęła się do późnego popołudnia.
Ofiara strzelaniny świątecznej. Na jednem z przedmieść zabawiał się wczoraj strzelaniem za pomocą cali chloricum kilkunastoletni Henryk Bahaczek. Manipulował jednak materią wybuchową tak nieostrożnie, że skutkiem eksplozji odniósł uszkodzenie oka. Chłopaka opatrzono na pogotowiu ratunkowem; utraci on prawdopodobnie oko.
Śmiertelne wypadki automobilowe. W ciągu obu dni świątecznych pogotowie ratunkowe było nadzwyczaj czynne. W przeciągu obydwu dni zdarzyły się dwa wypadki przejechania przez automobile, które dla ofiar zakończyły się fatalnie.
Ulicą Gródecką zjeżdżał z góry w szybkiem tempie automobil, w którym nagle coś się popsuło. W tym samym czasie przechodziła też ulicą p. Otylia Wiśniowska, żona literata, którą samochód potrącił tak silnie, że odrzucił ją na kilka metrów, automobil zaś skręcił w stronę chodnika, a uderzając o latarnię, rozbił się. Z wozu wypadł szofer D. Wasyłyj, a uderzając głową o bruk, doznał załamania podstawy czaszki.
Publiczność rzuciła się na ratunek — ktoś wezwał telefonicznie stację ratunkową. Z pod zgruchotanego wozu wyciągnięto Wasyljewa i podniesiono z bruku bezprzytomną p. Wiśniowską. Po udzieleniu obu ofiarom wypadku doraźnej pomocy, odwieziono ich do szpitala w stanie beznadziejnym.
W kilka godzin później podobny wypadek zdarzył się w ul. Marszałkowskiej. Tu padl ofiarą przejechania przez automobil 50-letni Józef Labradowski i doznał licznych obrażeń wewnętrznych. Odwieziono go karetką pogotowia ratunkowego do szpitala.
Około godz. 6 wieczorem p. Wiśniowska i Labradowski zmarli w szpitalu powszechnym.

06.04.1915

До теми